zielonej herbaty.
Miejsce: Polskie Smaki, Piłsudskiego 74, Wrocław.
Czas: piątek, po południu.
Po cmentarnym spacerze, herbata i na deser cukierek z nietoperzem.
Zaczyna się sezon samych przyjemności i pewnie żal mi będzie wyjeżdżać, gdy pogoda jest taka dogodna, słoneczno-dyniowa. Kocham jesień, mam wtedy urodziny, mogę się opatulać w kocyki bez zwracania na siebie uwagi. Sezon halloweenowy jest the best.
kawy (drip z czegoś południowoamerykańskiego)
Miejsce: Kawiarnia CIŻ Cafe, Pawła Włodkowica 9, Wrocław.
Czas: piątek, po południu.
Jeszcze jedno wspomnienia z miejsca o którym już pisałam. Do kawy miodownik, ale dość nietypowy, nie spodziewałam się takiego smaku i konsystencji. W plecaku Karolek, który od przyjazdu tutaj zwiedza ze mną świat i pilnuje, żebym nie pogubiła dokumentów.
Szana Towa! 😘
Dzisiaj za chwilę wpadnę do starej pracy, potem spotkanie z koleżankami na obiedzie.
Tylko założę kapelusz.
Autentycznie nie wiem czy lubię czas Halloween, to już jakby zbyt późna jesień. Ale dobrą kawkę w przytulnej knajpce i przyjemnym towarzystwie – jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńPS. mam dla Ciebie propozycję wręcz nie do odrzucenia ;) Spokojnie, żadne tam matrymonalia. Jest jakiś namiar na Ciebie? Możesz podać u mnie w komentarzu pod ostatnim wątkiem o wiejskich nauczycielach. Jak poznam, np. adres mailowy – skasuję.
Ponieważ to dość późna jesień, jest coś ciepłego w kolorze dyni i zabawach haloweenowych dla dzieci. Coś co z jednej strony oswaja śmierć, a z drugiej nieco rozjaśnia długie, prawie zimowe wieczory.
UsuńWróciłam właśnie do domku, wypiję herbatę, zastanowię się i wtedy się odezwę :)
Zapomniałem dopisać, że za odmowę się nie pogniewam.
UsuńPS. Możesz też odpowiedzieć na moim profilu
Ale śmieszna kawa!!
OdpowiedzUsuńFakt, taka kapiąca. Pierwszy raz tak ją piłam :D
UsuńA ja lubię zimę. Pewnie dlatego, że jestem zimorodkiem.
OdpowiedzUsuńNie lubię marznąć, a zmarzluchem jestem okropnym ... co oczywiście nie znaczy, że trzeba marznąć zimą. Dość często mi się jednak zdarzało, gdy dojeżdżałam do pracy :)
UsuńMam odwrotnie - nie znoszę, gdy jest mi gorąco i cierpię okrutnie, gdy jestem żywcem spopielana.
UsuńNie odpowiadają mi żadne skrajności i wydaje mi się, że z wiekiem jestem też coraz mniej odporna na gorąco. Po prostu nie lubię się męczyć :)
UsuńO, "nie męczyć się" to najpierwsze z przykazań!
UsuńTakie cukierki pamiętam z dzieciństwa, ale nie były z nietoperzem, raczej z kwiatkiem, słoneczkiem...
OdpowiedzUsuńTakiej kawy jeszcze nie piłam, choć widziałam w jakimś programie, jak parzą.
Nadal mam je w torbie, jeden jest z owocami, ale to ten nietoperz nastawił mnie świątecznie :D Drip to zwykły, przelewowy sposób parzenia kawy, ostatnio znowu modny.
Usuń