Mówiłem tedy, iż starczy nam jeno oglądać człowieka powołanego do wielkich godności: gdybyśmy go nawet znali, na trzy dni wprzódy, mizernym człeczyną, wraz sączy się nieświadomie w nasze pojęcie jakowyś obraz wielkości i rozumu. Bezwiednie nasiąkamy przekonaniem, iż, rosnąc w powagę i znaczenie, wzrósł również i w zasługę: sądzimy o nim nie wedle wartości, ale, kształtem marek do gry, wedle atrybutów jego rangi. (...). Antystenes radził jednego dnia Ateńczykom, aby nakazali używać osłów do uprawy ziemi, po równi z końmi. Odpowiedziano, iż to zwierzę nie jest stworzone do takiej służby; „Wszystko jedno — odparł — chodzi tylko o wasz rozkaz; toć największe niezdary i ciemięgi, których bierzecie sobie za wodzów, natychmiast stają się bardzo godnymi mężami przez to samo, żeście ich powołali”.
— Michel de Montaigne, "Próby", Księga trzecia, rozdz. VIII, O sztuce rozmawiania.
***
Znaczy: zagłosować na małpę z brzytwą, potem interpretować jej wpisy na twitterze w duchu nieprzeniknionej dalekowzroczności oraz błyskotliwej dyplomacji głęboko ukrytej.
Ale czym tłumaczyć, że ktoś tę małpę z brzytwa wystawia jako kandydata na stanowisko i już wcześniej, zanim zostanie opromieniona nimbem władzy, popiera?
OdpowiedzUsuńPrywatą, własnym interesem, pieniędzmi.
UsuńA co na to Michel de Montaigne? :D
Usuń@Dariuszu, czym tłumaczyć dlaczego ludzie robią to, co robią? Spektrum możliwości jest spore :)
UsuńStarożytne Ateny, Francja XVI wieku - im nie śniła się demokracja jaką mamy teraz.
OdpowiedzUsuńAni możliwości manipulowania ludźmi jakie ta demokracja stwarza.
@Lechu, akurat techniki manipulacji rozgryziono już w starożytności, sofiści swobodnie się nimi posługiwali. Po drugiej stronie zaś mamy wolną wolę, a w naszych wyborach politycznych ujawniają się małe zajady, które chodzą nam po głowie: w skrócie osoby, które głosują na konserwatystów (zawsze mniej lub bardziej związanych z jakimś ołtarzem), pragną przymuszać innych do jednego stylu bycia. Więc nie ma co się usprawiedliwiać (bo taki tok myślenia brzmi jak usprawiedliwianie się) — wybieramy to, co chcemy wybrać.
UsuńZa wyborem Trumpa w Ameryce stoi jeszcze zapewne jakaś ślepota osobista. Zazwyczaj reagujemy na ludzi z zaburzeniami osobowości (zauważamy ich zachowania i zabezpieczamy się przed efektami ich histerii), no chyba, że są z naszej rodziny, lub właśnie w tej chwili mamy kogoś takiego we własnej rodzinie — wtedy na pierwszy front idzie tendencja do udawania, że wszystko jest w porządku (dochodzimy do rozumu, że jednak nie, gdy szkody są już duże).
Rewelacynie prawdziwy cytat! Megalomania wodzów-prostaków i głupota ludzi chyba nigdy się nie zmniejszy i jest ponadczasowa, nie ma na nią lekarstwa. Nieuleczalna choroba wszystkich narodów, nie tylko Ameryki - wybierają łajdaka niezdolnego moralnie i intelektualnie do sprawowania urzędu ,a potem najwiecej dostają w dupę .Ci na samym dole.
OdpowiedzUsuń@ja-Ewo, wodzowie są z ludu, zawsze, nawet jak się nam zdaje, że nie są z ludu :) Wybór z kolei odzwierciedla obowiązujące w danej chwili zapotrzebowanie tłumu. Trump wygrał, bo aktualnie kobieta nadal nie może być w USA prezydentem, poza tym ważną rolę odegrała retoryka wskazująca TYCH INNYCH. Zazwyczaj szukanie kozła ofiarnego odbywa się w czasach kryzysu, a ten trudno oceniać po sobie (np. dla mnie czas pandemii był jednym z najlepszych okresów w życiu, ale to raczej nie jest standardowe).
UsuńWybacz Moniko, ale musze zapytac. Z tego co napisalas wynika, ze w/g Ciebie najwyzsza kwalifikacja na stanowisko prezydenta jest posiadanie waginy i oddawanie moczu w pozycji siedzacej?
UsuńPosiadanie zdolnosci myslenia, wyslawiania sie oraz jakis konkretny program nie ma znaczenia?
@Stardust, Ze zdania "Trump wygrał, bo aktualnie kobieta nadal nie może być w USA prezydentem" nie wynika, że posiadanie waginy i oddawanie moczu w pozycji siedzącej jest najwyższą kwalifikacją na stanowisko prezydenta, podobnie jak ze zdania "W Rzeczypospolitej Szlacheckiej chłop nie mógł być prezydentem" nie wynikało, że odrabianie pańszczyzny i ubezwłasnowolnienie było najwyższą kwalifikacją na stanowisko króla. Znam język polski wystarczająco dobrze, by Cię o tym zapewnić. Być może mi nie uwierzysz, ale dobrym sposobem upewnienia się, byłoby zwrócenie się z tym zdaniem do logika. Zapewniam Cię, że potwierdzi to, co ja napisałem.
UsuńWolandzie, dziekuje za naukowe wyjasnienie. Ja po 40 latach zycia w Ameryce byc moze juz nie znam az na tyle dobrze jezyka polskiego. Natomiast te 40 lat zycia, obserwacji amerykanskiej polityki oraz nastrojow ulic wiem, ze to nie "kobiecosc" stanowila przeszkode ale absolutny brak rozumu. Niemniej dziekuje i pozdrawiam serdecznie.
Usuń@Stardust, przepraszam, że zwlekałam z odpowiedzią, właśnie wróciłam z wakacji. Woland już napisał to, co sama bym odpowiedziała. Od siebie pozwolę sobie zauważyć, że nie biorę na poważnie Twojego krygowania się, że nie znasz aż na tyle języka polskiego. Głównie dlatego, bo to nie brzmi dobrze, a nie sądzę, abyś chciała przedstawiać siebie w złym świetle (jakiś język warto jest znać na bardzo wysokim poziomie, zaś dla większości osób, które opuściły kraj jako dorośli, jest to z konieczności język ojczysty).
UsuńW takim razie Twoje obserwacje są obserwacjami jakiegoś wycinka bardzo niereprezentatywnego. USA jest nietypowym krajem rozwiniętego zachodu, jedną z jego nietypowości jest niechęć do kobiet na wysokich stanowiskach. Innym objawem jest nadmierne rozmodlenie. Być może jakoś tam te dwie rzeczy na siebie zachodzą. Mnie niesamowicie intryguje jednak coś znacznie bardziej personalnego - zastanawiam się dlaczego wyborcy Trumpa ignorują jego zaburzenia narcystyczne. Zrobienie jakichś badań psychologicznych na ten temat byłoby niesamowicie ciekawe.
Moniko, po pierwsze nie masz za co przepraszac, odpowiadasz kiedy mozesz.
UsuńWidzisz moje braki w jezyku polskim maja uzasadnienie. Od poczatku czyli jesieni 1984 roku przylecialam do NYC. Nigdy nie mieszkalam w tzw. polskiej dzielnicy, owszem na poczatek mialam jakas skromna ilosc polskojezycznych znajomych, ale to moglabym policzyc na palcach jednej dloni. 23 lata temu wyszlam za maz za Amerykanina, ktory nie mowil ani slowa po polsku. I od tamtego czasu jedyna osoba, z ktora moglam rozmawiac po polsku byl i do tej pory jest moj syn. No ale on przez wiele lat nie mieszkal ze mna.
Jak zauwazylam, ze zaczynam miec powazne braki w polskim slownictwie to zaczelam pisac bloga. Nie wiem czy uwierzysz, bo to Twoja sprawa, ale nawet piszac komentarze czesto zagladam do slownika google w poszukiwaniu polskiego slowa, bo po prostu nie pamietam, albo sprawdzam ortografie, bo nie chce pisac z bledami.
cdn.
Dobrze, ze starasz sie wytlumaczyc moje "krygowanie sie" ale naprawde nie musisz. Przez 40 lat nigdy nie mieszkalam w polskiej dzielnicy. Owszem na poczatek mialam znajomych Polakow i Polki ale to bylo na poczatku. Jak sie wyprowadzilam z pierwszego miejsca zamieszkania to i te znajomosci sie bardzo rozrzedzily. 23 lata temu wyszlam za maz za Amerykanina, ktory nie mowil ani slowa po polsku.
UsuńPrzez te wszystkie lata jedyna osoba, z ktora moglam i moge mowic po polsku jest moj syn. Ale przeciez przez wiele lat on ze mna nie mieszkal.
Wiesz ludzie, ktorzy emigruja ale ciagle tkwia w gronie rodakow to jest zupelnie inna, ale nie moja bajka.
Jakos przez te wszystkie lata jakos nie odnotowalam niecheci do kobiet na wysokich stanowiskach. Znam wiele kobiet, ktore byly i ciagle sa np dyrektorami duzych firm, korporacji itp. Przez 10 lat pracowalam dla Estee Lauder, ktorej CEO byla wlasnie kobieta. Malo tego ona byla rowniez moja prywatna klientka i mimo, ze to bylo wiele lat temu to do dzis utrzymujemyy prywatny kontakt.
UsuńNawet Kamala byla stanowym prosekutorem generalnym w stanie Kalifornia.
Natomiast stanowisko prezydenta to cos wiecej. Tu trzeba miec jakis program, umiejetnosc wyslawiania itp. Samo powtarzanie w kolko "unburden from burden":))) jak widac nie wystarczylo.
Gdyby to byl konkurs pt. "Kto sie ladnie i dlugo smieje" to Kamala wygralaby na 100%.
Wiem, zaraz mi powiesz, ze Trump nic soba nie reprezentuje, masz prawo tak myslec i mowic, ale pamietaj Trump zostal wybrany na prezydenta Ameryki a nie Polski czy Irlandii. Ja sie nie wtracam w wybory w krajach gdzie nie mieszkam.
Gdyby Ci sie chcialo zerknac na mapy wynikow wyborczych poszczegolnych stanow z uwzglednieniem powiatow to bys zobaczyla, ze kazdy stan oprocz duzych (kilkumilionowych) miast jest caly na czerwono.
Amerykanie mieli tak dosc poprzednika, ze sie odcieli w sposob masowy i jednoznaczny.
@Stardust, warto być miłym :)
UsuńNie zauważam u Ciebie braków w języku mogących być efektem przebywania za granicą. Zauważam jedynie brak polskiej czcionki. Ponieważ polską czcionkę, tak jak każdą inną czcionkę, można załadować na komputer w ok. minutę, wyciągam z tego wnioski o umiejętnościach używania środków komunikacji, uprawianym zawodzie, ograniczonych kontaktach z młodszym pokoleniem, to wszystko. Ja również sprawdzam synonimy, zapominam słów, ale powiedziałabym, że to raczej starzenie się :)
Podobnie, osoby tkwiące w polskiej bańce pomimo lat emigracji to nie moja bajka - o tyle to jest nietypowe, że mój mąż jest Polakiem i rozmawiamy w domu po polsku. Za dużo polskich wad mnie irytuje. I to nie znaczy, że inne nacje nie mają wad. Po prostu polskie wady (czy też wady homo sovieticusa) są mi najdłużej znane i dotykają mnie osobiście. Na emigracji jestem zaledwie ósmy rok, przeprowadzka nie wyniknęła z planu życiowego, czy ekonomicznego. W którymś momencie podjęłam taką decyzję, za późno, żeby się roztopić w innej kulturze. I niech tak będzie. Utrzymujemy kontakt z Polakami niestatystycznymi dla własnej higieny psychicznej. Piszę w sieci, bo lubię.
cdn.
@Stardust, kobiety na wysokich stanowiskach pojawiać zaczęły się w latach 80-tych i kulturowo nadal są konsekwentnie wyśmiewane. USA to jest taki kraj, że jeśli pani po rozwodzie pójdzie do pracy, to może stracić prawo do opieki nad dzieckiem, w sytuacji, gdy jej były partner ma w domu nową, niepracującą partnerkę. To mówi wszystko o kulturowych bajkach. Ale ja nie o dołach, czyli paniach, które dochrapują się ciężką pracą CEO, żeby walić głową w szklany sufit i brać tramal. W UK kobieta była premierem, w Niemczech kobieta-kanclerz zmieniała politykę międzynarodową. Chodzi mi właśnie konkretnie o zawód prezydenta, osoby na najwyższym stanowisku, zarządzającej wszystkimi innymi. W Europie jest oczywiste, że statystyczni Amerykanie mają problem z wyobrażeniem sobie sytuacji w której nie ma pani prezydentowej, dziury na dwóch nogach. Ten wielki sentyment do kreowania nowej rodziny królewskiej w której dzieci są grzeczne, inteligentne, przylizane żelem, i jest również piesek określonej rasy, nie przewiduje sytuacji, w której głową rodziny jest kobieta. Trudno się temu dziwić w kraju, w którym duża część wyborczyń finansowo zależy od mężów i taki ma świat wyobraźni pomimo mieszkania w kraju rozwiniętym.
UsuńRozbawiłaś mnie tymi umiejętnościami, wysławianiem się. Mam dość mocne odczucie krindżu, dlatego np. nigdy nie mogłam oglądać przemówień Wałęsy. Zastanawiałam się jak ktoś może głosować na osobę ograniczoną umysłowo; niby jestem taka mądra, a długo nie przychodziło mi do głowy, że poziom inteligencji u innych ludzie szacują w oparciu o własny poziom IQ, a nie jakiś statystyczny, czyli urojony. Podobnie jest z Trumpem. Gość ma objawy narcyzmu, robi bardzo dziwaczne miny, ma problemy z hamowaniem złości, jest łasy na komplementy jak dziecko. Ale znowu - każdy człowiek z osobna porównuje go z własną normą, z tym, co go otacza. Ciekawi mnie, co otacza wyborców Trumpa. Czytałam o tym śmianiu się Kamali, przynajmniej u trzech polskich blogerek. Tak się składa, że widziałam jedną z nich śmiejącą się wielkimi zębiskami, co mnie jeszcze dodatkowo skonfundowało w tym temacie.
Wybór Trumpa ma wpływ na procesy polityczne w innych krajach. Dlatego ludzie w Europie, czy gdziekolwiek indziej, interesują się tym wyborem (aż strach pomyśleć, że także Trump może o tym nie wiedzieć, że jego polityka obliczona na pokazówki w typie show, które kiedyś prowadził w tv, powoduje określone zmiany na mapie politycznej świata).
Jak napisałaś, oprócz dużych miast. Podobne zjawisko mieliśmy w Polsce, gdy po raz kolejny wybierano PiS. Ludzie, którzy mają dobrze, chcą mieć nadal dobrze, ludzie którzy mają źle, chcą zmiany, albo żeby przynajmniej innym też było źle. Stąd łatwo ich kupić wskazywaniem kozłów ofiarnych.
Każdy naród zasługuje na rządzących, których wybiera. Tak więc USA zasługuje na Trumpa, Muska, Vance'a. Bardzo ciekawe trio. Mnie się podoba system w którym jedna partia hamuje zakusy przeciwnej, bo ludzie już tak mają, że z trudem zachowują arystotelesowy złoty środek i potrzebują niejako pomoc przeciwników (że np. wspomnę politykę przyzwalania w temacie narkotyków, która stała się problemem w Kalifornii). Ale to trio to jest psychopatologiczne złoto. Myślę, że będzie wiele badań nad wyborcami. Oczywiście, jeśli zwolennicy Trumpa nie ograniczą funduszy na wszelkie badania naukowe, poza wojskowymi.
Moniko, dziekuje za odpowiedzi i przepraszam za moje powtarzanie sie, ale jak czlowiek nie widzi co juz napisal wczesniej to powtarza :)) a tak jest przy moderacji.
UsuńNieistotne mam nadzieje.
Ale przy okazji sprawdzilam, ze w Irlandii tez na stanowisku prezydenta i premiera sa mezczyzni, w Polsce rowniez.
Czy to aby nie objaw niecheci do kobiet?
Czy tam u Was tez przebadaja wyborcow na okolicznosc:)))
Wiesz jak sie czlowiek uprze to wszyscy nadajemy sie do przebadania z jakichs tam powodow:)))
Milego dnia zycze.
Jeszcze jedno, skoro Ty sie podzielilas swoja przyczyna emigracji to ja tez to zrobie. Moja emigracja byla czysto polityczna, dostalam od owczesnego rzadu PRL-u paszport z adnotacja "upowaznia do jednokrotnego przekroczenia granicy PRL" jesli dobrze pamietam. Mam gdzies ten paszport ale nie bede szukac zeby zrobic zdjecie. Dawno temu zamiescilam takie zdjecie na moim starym blogu.
Usuń@Stardust, moderacja rzeczywiście utrudnia sprawdzanie, co się napisało, dopóki autor bloga tego nie zatwierdzi. Ale mnie moderacja bardzo ułatwia życie; żadnych wiejskich pyskówek, ucinam sprawę przy dupie ;)
UsuńAch, i widzisz, dobrze, że poruszyłaś ten temat: pierwszą prezydentkę Irlandia miała od 1990 roku, Mary Robinson, a zaraz po niej, w 1997 Mary McAleese. Bardzo to ciekawe, jeśli zauważysz, że do lat 80. trudno było o bardziej zapyziały kulturowo kraj (pracuję dopiero z pierwszym pokoleniem Irlandek, które nie były przez system zmuszane do porzucania pracy po wyjściu za mąż! Czyli kobiety w wieku mojej mamy jeszcze pamiętają taką Irlandię!). Ale tak naprawdę w Irlandii rządzi Taoiseach, więc tu trudno porównywać USA z Irlandią. Kraj nie dorobił się kobiety na stanowisku Taoiseach, były tylko vice: Mary Harney od roku 1997, Mary Coughlan za Bowena, Joan Burton & Frances Fitzgerald za Enda Kenny. Wszystko to dopiero od lat 90., gdy skończyło się panowanie kościoła katolickiego. Czy będzie szansa na Taoiseach kobietę w przyszłości? Oczywiście. Jest ich mnóstwo wśród topowych polityków, które pojawiły się, gdy kraj odciął religię od polityki; ich płeć w polityce Irlandii w ogóle nie jest zagadnieniem, natomiast ich brak w polityce przed tym czasem był bezpośrednio związany z niechęcią do kobiet w poważnych rolach. W USA ten proces jeszcze przed Wami. Bo niby można pomyśleć postęp, najlepszość we wszystkim, przodownictwo od zawsze, najwspanialszy kraj na świecie, to chyba USA powinno mieć z 15 vice prezydentek do tego czasu. Yyyyyy, tymczasem pierwszą była Kamala. I najostrzejszą jej krytykę czytałam oczywiście w wykonaniu kobiet. Co takiego robi podłego Kamala? Otóż, śmieje się. No Kamala, wracaj tam, gdzie trzeba, pracuj ciężko, żeby być CEO, ale prezydentura nie dla Ciebie, gdyż jesteśmy krajem równych szans ;) (może spróbuj robić takie dziwne miny ustami, pokazuj wszystko palcem i nie zapomnij o brodzie, zawsze wysoko, koniecznie nie patrz pod nogi :D).
Kwestia jest taka, że w przypadku Trumpa nie trzeba się upierać. Przecież wiesz jacy ludzie szturmowali Kapitol :) Dysfunkcje Pomarańczowego są mocno widoczne (np. łasuchowanie na pochwały, które zaburza mu ocenę innych ludzi, a z drugiej strony zapewniło mu towarzystwo życiowe dwóch migrantek z demoludów), a jego zachowanie, które nie jest normalne (o czym mogliśmy się przekonać w czasie wizyty prezydenta Ukrainy), wpływa na sytuację na świecie. Oczywiście, konsekwencje dziwaczności obecnego prezydenta nie muszą być tylko negatywne, w końcu jest akcja, jest reakcja, tylko, że on nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji, czyli zmniejsza sobie kontrolę nad nimi. A jednak wybrano go. Wniosek: wyborcy życzą sobie mieć prezydenta, który nie kontroluje swojego zachowania. Dlaczego? Uważają, że to zachowanie jest normalne? Być może tak właśnie jest :)
Pozdrawiam również :)
Dziekuje za wyjasnienia sytuacji w Irlandii. Przyznaje, ze Irlandia mnie akurat nigdy nie interesowala wiec sie nie znam, a ze nie mam zwyczaju wypowiadac sie w tematach na ktorych sie nie znam to zamilcze.
UsuńKochana, zeby wiedziec co naprawde powoduje amerykanskim wyborca to niestety trzeba tu mieszkac, trzeba sie znac doglebnie a nie powierzchownie. A to temat na ksiazke conajmniej. Pozwolisz wiec, ze zostawie to w spokoju.
Dziekuje za konstruktywna (moim zdaniem) wymiane zdan.
Najlepszego.
Wlasnie skonczylam ogladac spotkanie Trumpa z Zelenskim, wczoraj nie mialam czasu. Przyznaje, ze sie setnie ubawilam, szczegolnie jak zobaczylam, ze Lindsey Graham, zagorzaly wielbiciel kijowskiego reprezentanta - dzis go ostro skrytykowal.
UsuńNIestety taka jest prawda, Zelensky przylecial tu po prosbie i sie stawia:)))
Ludzie, on chyba naprawde uwierzyl, ze jest Churchillem wspolczesnych czasow:)) Trump wystawil go do "okna zycia" wiec UE ma otwarte drzwi do pelnej adopcji. Good Luck!!!
@Stardust, radość ze sprzymierzenia się przywódcy USA z Putlerem przypomina mi radość po układzie monachijskim, gdy Chamberlain i Daladier sprzymierzyli się z Hitlerem. Zwłaszcza, że już teraz na zaburzenia narcystyczne Trumpa nakładać się zaczynają choroby starcze i prywatnie psa bym mu nie dał do przypilnowania na tydzień, a co dopiero swojego państwa. Wśród Polaków, zwłaszcza nacjonalistów, w 1938 po rozbiorze Czechosłowacji, panowały podobne nastroje, co dziś wśród miłośników Trumpa, czyli EUFORIA, że ktoś zrobi porządek z BEZCZELNYMI ŻYDAMI, że zdradziecka Czechosłowacja płaci za zajęcie Śląska Cieszyńskiego i ma za swoje. Później ci sami głupcy ginęli w obozach koncentracyjnych. Strategia "MOJA CHATA Z KRAJA" wiele mówi o jej wykonawcach. A na razie raduj się z chwilowego sojuszu Trumpa z masowym mordercą. To haniebne, ale nie nowe zjawisko, wiedziałem i wiem, że istnieje, a że mam ograniczony wpływ na rozwój sytuacji (podobnie zresztą jak i Ty), to mam taką myśl, że życie upływa szybko, kto wie, ilu spośród suporterów Trumpa i Putina skończy swe marne żywoty w łagrach.
UsuńNa marginesie: Podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej (począwszy od Majdanu 2014, przez aneksję Krymu, atak na Donbas i pełnoskalową wojnę z 2022) zginęło już bardzo wielu Ukraińców, którzy uważali wcześniej, że z Putinem można się dogadać, ba, sądzili że jest on przyjacielem Ukrainy.
@Stardust, sugerujesz, że znasz się dogłębnie. Nie zamierzam Ci tego odbierać, choć domyślam się, że jesteś otoczona przez wyborców partii republikańskiej i oglądasz głównie ich media. Cóż, pewna blogerka klaruje mi, co myśli moja mama, bo ona jest w tym samym wieku, poza tym też mieszka w Polsce. Skoro moja mama ma lat 70 i mieszka w Polsce musi siedzieć na emeryturze, chodzić do kościoła, słuchać Radia Maryja i popierać PIS, bo jakże by inaczej, prawda? ;)
UsuńStany Zjednoczone są ogromne, znam Amerykanów (nie mam na myśli świeżych imigrantów z naleciałościami z demoludów, ani nie osoby, które wybierają sobie za partnerów imigrantów z demoludów), którzy uważają wybór Pomarańczowego za jedno wielkie g. Do tego mam widok z lotu ptaka: studiowałam kulturoznawstwo Ameryki, przeczytałam mnóstwo psychologicznych badań przekrojowych, uwielbiam oglądać tę "inną" stronę, czytać blogi kobiet z Bible Belt. I przy tym nadal mogę nie rozumieć pewnych kwestii, skoro jedni Amerykanie nie rozumieją drugich Amerykanów, tak może być i ze mną, na szczęście dopuszczam to do siebie. Natomiast uciekać w taki sposób od wyrażania własnej opinii? No nie :) Oczywiście, Ty możesz uczynić mój brak obecności w USA całościową bazą do krytyki, argumentem głównym wyrażonym w: posiadłam całą wiedzę, a Ty się nie znasz zupełnie, don't talk. Nie ma sprawy ;), po prostu to nadal tylko Twoja opinia.
Twoja reakcja na spotkanie Trump-Zełenski jest zgodna z tym, co o Tobie myślę.
Przypuszczam, że na miejscu Zełenskiego zrobiłabym podobnie - polityka Trumpa jest w tej chwili proputinowska, poza tym nie lubię bullyingu (chociaż nie, to zmyślenie, patrząc zupełnie realistycznie nie byłabym na miejscu Zełenskiego nigdy: jestem tchórzem, on jest bohaterem). Z pozycji Polski zaś, Ukraina nie może przegrać z Putinem (przegraną jest także oddanie mu niektórych terenów). Cóż, mam nadzieję, że urwanie się śmigiełka u Trumpa skonsoliduje Europę :)
👌👍
UsuńOMG alez po co tyle nerwow??? Kochacie Ukraine, kochacie rezydenta Kijowa no to sobie tak jego jak i jego kraj wezcie i opiekujcie sie nimi.
UsuńTrump Wam stal na przeszkodzie, teraz sie usunal... a Wy ciagle lamentujecie.
I badz tu madry i staraj sie dogodzic 🤣🤣🤣
@Stardust, kto się denerwuje? :) (przechodzisz na "wy towarzysze", więc zakładam, że i ja mogę odpowiedzieć)
UsuńZaglądasz na mojego bloga co godzinę sprawdzając, czy już odpisałam. Zaczepiasz postronnego komentatora, żeby się upewnić, czy to na pewno nie jest odpowiedź do Ciebie. Myślę, że traktujesz całą sprawę zbyt emocjonalnie :)
Trump nadal chce dogadać się z Putinem za plecami Zełenskiego, więc trudno tu mówić o sytuacji, że prezydent USA gdziekolwiek się usunął. Mieszkasz na miejscu, sądziłam, że lepiej się orientujesz. Pozdrawiam :)
@Stardust, uściślijmy najpierw pojęcia podstawowe:
Usuń1. Ukraina jest wolnym i niepodległym państwem, więc ani my, ani USA, ani tym bardziej Rosja, ani nikt inny poza samymi Ukraińcami nie może sobie go wziąć.
2. 5-go grudnia 1994 roku USA, Wielka Brytania, Rosja i Ukrainy podpisały Memorandum Budapesztańskie - porozumienie międzynarodowe, na mocy którego USA, Wielka Brytania i Rosja zobowiązały się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej, dotyczy to również PRZEMOCY EKONOMICZNEJ, a Ukrainy w zamian za to zobowiązała się do przekazania strategicznej broni nuklearnej Rosji i przystąpienia do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Dodatkowo, USA, GB i Rosja zobowiązały się do UDZIELENIA POMOCY Ukrainie, gdyby stała się ofiarą napaści.
Trump nie robi łaski Ukrainie udzielając pomocy, bo USA podpisały takie zobowiązanie. Trump łamie umowę międzynarodową, czyniąc ze Stanów Zjednoczonych sojuszników agresora i masowego mordercy.
3. Trump się nigdzie nie usunął, wyciąga tylko swe chciwe łapska po łapówkę. Od Rosji, od Ukrainy - kto da więcej! Dzięki temu USA tracą wiarygodność międzynarodową i odczują to, czy chcą, czy nie chcą. To czego Trump za cholerę nie kuma, to że dyplomacja nie polega na podlizywaniu się przygłupiemu elektoratowi zmagającemu się z otyłością olbrzymią, alkolizmem, narkomanią, szowinizmem i rasizmem, choć w ten sposób nawet skazany wyrokiem sądu narcyz może wygrać w USA wybory. Trump uderza w sojuszników: Europę i Kanadę i dostanie adekwatną odpowiedź, choć nikt nie będzie się tym chwalił. Natomiast wrogowie USA jak byli, tak i pozostali wrogami. Europa ma na głowie tylko Putina i Afrykę Północną, USA mają naprzeciw siebie świat arabski, islamski (z Pakistanem włącznie), Chiny, Rosję i Koreę Północną. Dobrego samopoczucia życzę.
Fajnie tu u Was, mam na mysli tak Monike jak i Wolanda. Bawcie sie i niech Wam bedzie na zdrowie:)))
Usuń@Stardust, dzięki, my się z żoną na ogół dobrze bawimy, po to się pobraliśmy. Czy komentujemy film, czy muzykę, czy materiały z sieci, to zawsze jest ciekawie ;-)
UsuńGratuluje, zawsze uwazalam i uwazam, ze malzenstwo powinno rozwijac horyzonty. Wspolne rozmowy sa zawsze ciekawsze niz rozmawianie do lustra.
UsuńDziekuje za goscine.
Z pewnością nie - ale tutaj okazało się, że stanowi to przeszkodę nie do przejścia. I w tym właśnie tkwi problem.
OdpowiedzUsuńNitager, dla pewnosci zapytam. Czy Twoj komentarz ma byc odpowiedzia na moje pytanie, ktore zadalam wyzej Monice?
UsuńNie chce trollowac wiec wole miec pewnosc.
Tak. Nie wiem, dlaczego pojawił się w tym miejscu. Przepraszam, jeśli coś źle pokilkałem.
Usuń@Nitagerze, wszystko jest w porządku, odpisałeś w nowej linii, tak jak osoba, która komentuje po raz pierwszy pod tematem. To Stardust dokonała błędnej oceny sytuacji. Pozdrawiam :)
UsuńMoniko. Otóż USA nigdy niczego nie robi za darmo. I Albo jest dyplomacja albo jej nie ma a w zamian pogarda, chamtwo i niedouczenie. Prostactwo.
OdpowiedzUsuń@Teatralna, ależ oczywiście. Ichnie hasło o niesieniu wolności to jedna wielka demagogiczna wydmuszka. Pisałam już wielokrotnie, że Korea Północna nadal istnieje, pomimo tego, że jej obywatele cierpią niewolę, bo ich Folwark Zwierzęcy nie ma interesujących złóż. Gdyby tam odkryto coś naprawdę ciekawego, już by się zlecieli Amerykanie ze swoją pomocą i paśnikami dla wieprzy drive-throu. Szczęściem i nieszczęściem Bliskiego Wschodu są złoża ropy.
UsuńTrump był wychowywany w bańce. Nigdy nie pracował inaczej niż u ojca i na ojcowskich pieniądzach. Prawdopodobnie nigdy nie napisał swojego cv, bo nie musiał, w dorosłość wskoczył od razu na pozycje zarządzające. W związku z tym jego umiejętności społeczne zatrzymały się na etapie równym niektórym trwale bezrobotnym. Poza tym, jak już pisałam gdzieś wyżej, całe jego poczucie wartości jest na zewnątrz (narcyzm). Takie przeżycia nie sprzyjają rozwojowi umiejętności dyplomatycznych. No ale cóż, każdy jest jakiś. Myślę, że trzecia żona zacięła zęby i liczy, że to już niedługo :)