
green tea.
Location: Carlingford Arms Pub & Restaurant, Newry St, Liberties of Carlingford, Carlingford, Co. Louth.
Time: Feb. the 6th.
It was a lovely afternoon in one of the most beautiful towns in this part of Ireland. We met our friend who had just finished her work and had together tasty lunch in one of the pubs. Ojeżu, I need to get my nails done!

americano.
Location: Stockwell Artisan Foods, No 1 Stockwell Street, Drogheda, Co. Louth.
Time: Our Valentine's Day lunch.
W różowej butelce jest woda z kranu. Woda z kranu, mleczko, kawa. Do tego wciągnęliśmy obiad. Był też spacer po zimnym mieście, za rączkę i w dziwnych czapkach.
Wracając zaś do dzisiaj (wiem, że czytelnicy, rozproszeni elementem obrazkowym, miewają problemy z podążaniem za chronologią fabuły), nie wyszliśmy z domu ani na moment na zwiad wysyłając w zastępstwie kota. Obejrzeliśmy dwie płyty z "Za chwilę dalszy ciąg programu", poza tym Rysiu z okazji kociego święta sam się obsłużył i ściągnął kawałek podsmażanego kurczaka z patelni, słusznie wnioskując, że jesteśmy zajęci. Kraciasty pisze komentarze czasami zbyt wiele spodziewając się po swoich rozmówcach, ja patrzę jak wieje na świecie.
Jednym słowem wszystko gra♥☺
OdpowiedzUsuńNo ba, jest optymalnie, chociaż nie wiem co ja tu robię o tej porzę. Przycięłam na moment komara przed 20-stą i takie są tego efekty, teraz spać się nie chce. A kocisko łazi po mieszkaniu i robi miny, że po raz piąty dzisiaj (nie licząc samoobsługi) jest głodny. Dopijam herbatę i do wyrka!
Usuńgdy jest większy ruch w chałupie, to nasza kota chętnie się do tego włącza, ciągle "coś chce" werbalnie paszczą i niekoniecznie musi chodzić o michę...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
My hodujemy potwora. Częstotliwość zaglądania do michy z żądaniem posiłku zaczyna być już niepokojąca. Jeśli chodzi o paszczowe zaklęcia, Ryś już umie powiedzieć "sezamie, otwórz się".
Usuńpotwór to do nas zagląda właściwie codziennie, jest to kot sąsiadów /ups, od niedawna sąsiadki, bo męża pochowała/ i najlepszy kumpel naszej koty... mówimy na niego "Odkurzacz"... ale on jest werbalnie bezgłośny... obiera azymut na michę i robi swoje, a jak nic nie ma to trudno, nic nie rości... w sumie fajne chłopisko z niego...
UsuńO! Ale fajnie wieje! Fascynujące, prawie tak bardzo jak mama ruchu lotniczego :D
OdpowiedzUsuńMap ruchu lotniczego również używam. Jeśli hipnotyzują Cię mapy, to może znasz i tę: Real Time Lightning Map. Używam w czasie burz :D Jest super, ma tylko kilkusekundowe opóźnienie w pokazywaniu, gdzie właśnie uderzył piorun.
UsuńDobra jest! :) Bardziej fascynują mnie samoloty i latanie samo w sobie, ale mapy też. Jedyna gra, w jaką gram na komputerze, to geoguessr. Uwielbiam.
UsuńRysiek to bardzo zmyślny kot, moja jednak domaga się uwagi. Święto nie święto :)
OdpowiedzUsuńz kotami to jest tak, że to one nas udomowiają i szkolą pod swoje potrzeby... potem jest faza "rozpaskudzania kota" i tu na razie nic się nie dzieje dopóki nie tracimy nad tym kontroli, a kot nad sobą... pół biedy, jeśli kot jest wychodzący i spali kalorie podczas zdrowego ruchu na świeżym(?) powietrzu, ale gdy jest niewychodzący, to robi się ujujuj... ale wtedy często ani opiekun, ani kot nie widzi problemu i kot staje się kulką sadła obrośniętą futrem, która nie kwapi się żyć dłużej niż góra 10 lat... i kto dał dupy /metaforycznie/?... kot, czy opiekun(ka)?... dobre pytanie, n'est-ce pas?...
Usuńp.jzns :)...
A nie zostawiliście dla kota? jeśli tak, to dobrze odebrał chęci...
OdpowiedzUsuńWczoraj próbowałam i sushi i kuchni tajskiej i placka drożdżowego, wszystko pyszne było!
Właśnie to był kawałek dla kota, tak że ten ... mądre zwierzę :)
UsuńPróbować nowości zawsze warto, kto wie, co nam posmakuje :)