Pod koniec pracy zaszłam na piętro i uświadomiłam sobie nagle, że przecież to niedziela. Jak ten czas leci. Normalnie o tej porze siedziałaby tu Eileen. A to już tydzień jak jej nie ma. Smutny akord pod koniec bardzo zaskakującego i szczęśliwego dla mnie roku. Jutro zaczynam od poszukiwań zaginionego telefonu, miejmy nadzieję, że nie taki on zaginiony, ile ja zakręcona jak baranie rogi. W planach więc, że telefon odnajduję, pracuję sobie, ale tak nie za bardzo męcząco, mówię wszystkim HNY!, a potem toast herbatą, wakacje, leraks i wylatam do Polski. U znajomych sporo blogowych podsumowań. Ludzie różnie piszą, jedni z tarczą, inni alternatywnie. Co się wydarzyło u mnie? Wiele pierwszych razów - dom z Kraciastym, praca, zakątki Irlandii widziane oczami świeżynki, miałam dopisać biopsję, ale to grudzień'17 ... czas naprawdę zapiernicza i jakby człowiek nie zapisywał, to by mu się wszystko zlewało w bezkształtną breję. Bloga sobie nowego założyłam, a nawet dwa, bo mogłam, poza tym patrz, co napisałam o brei - moje życie jest porozrzucane po wszystkich kątach blogosfery prawie jak bielizna w sypialni i tylko dzięki temu cokolwiek pamiętam. Po annus horribilis 2016 i bardzo obiecującym 2017, ten rok był rokiem nowości i spełniania obietnic. Rokiem powitań i pożegnań, lotów samolotem, kawy i sztuki rezygnacji. Dobry rok. Życzę sobie i Wam, moi odwiedzacze, zdrowia, wyobraźni i wytrwałości, żebyśmy mogli przyszłość układać podług mądrych marzeń.
HNY!
Jakby nie patrzeć oboje możemy zapisać ten rok na plus... Sam nie wierzę że to piszę :-) Cóż, z serca Ci życzę by ten który przywitamy za kilkanaście godzin był dla Ciebie stokroć razy lepszy niż ten poprzedni a wieczorem jeszcze baniaka za Twoje zdrowie wypiję :-)
OdpowiedzUsuńMnie też zaskoczyłeś, bo tam marudziłeś, jakby to był rok wyjątkowo katastroficzny :). Nie wiem, co to jest baniak, niech to będzie coś bezalkoholowego, tak na dobrą wróżbę ;p HNY.
UsuńAby nie przedobrzyć spełnienia złożonych sobie życzeń ;) Do Siego Roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za życzenie dla mnie, jako odwiedzacza. Dwa, może trzy tygodnie i będzie mnie już za dużo ;)
Za dużo w przypadku ludzi inteligentnych nie istnieje.
UsuńPrzepraszam, że zaglądam z doskoku, ale wordpress ze swoim systemem informowania o komentarzach znajomych straszliwie mnie rozpuścił i rozleniwił. Faktycznie na wp jestem bardziej aktywna, bo to jest łatwiejsze :D
Miejmy się wszyscy dobrze. HNY!
Za życzenia dziękuję i miejmy nadzieję, że nam wszystkim się spełnią:-)
OdpowiedzUsuńZdrowia, szczęścia, pomyślności!
Myślę, że musimy dużo się uśmiechać i niepamięcią pomijać potknięcia, a będzie splendid. HNY!
UsuńNie wierzę w daty, kartki z kalendarza, nowe lata... Nie robię podsumowań ani postanowień, nie zaklinam rzeczywistości, bo to i tak niczego nie daje. Podobnie jak ta nazwa szpitala, w którym zmarła Eileen.
OdpowiedzUsuńMiałam napisać w poście, że to wszystko i tak jest umowne, więc nie ma się co przejmować jak nam coś wyjdzie na minus, ale uznałam, że tłumaczenie za długie i może być odebrane jako depresyjne. Sytuacja jest taka, że summa summarum, to jedyne życie, powtórki nie będzie, więc nie ma sensu się dołować, życie zrobi to za nas.
UsuńW związku z tym @FrauBe uśmiechnijmy się - dzisiaj wieczorem wypiję herbatę wspominając parę osób, których tu nie ma, a które założę się, gdyby miały taką możliwość, nie odmówiłyby jeszcze tych kilku dni ...
Nie robię podsumowań Ale lubię tańczyć A ten wieczór daje ku temu świetna okazję
OdpowiedzUsuńIdę malować
Życzę pysznej herbatki
Dla mnie podsumowania mogą być, tym bardziej się nimi cieszę, gdy są pozytywne. Witam ten rok w domku i tak też jest dobrze :)
Usuńoby nauka rezygnacji była raczej sztuką wyboru pomiędzy możliwościami. tymi, które służą.
OdpowiedzUsuńCoś w tym rodzaju. Chciałoby się. Chociaż tak naprawdę chodzi o to, że nie można być w dwóch miejscach. I racjonalizowanie co jest lepsze i co służy na niewiele się tu zda :).
Usuń