Miejsce: Costa na Lotnisku Kopernika we Wrocławiu, ulica Graniczna 190.
Moje stado dzisiaj około trzeciej. Miasto żegnało nas deszczem i gniewnymi chmurami, za to lot był spokojny i dość klarowny. Bardzo wyraźnie widzieliśmy góry Snowdonii. Nie ominie Was dalsza część filiżankowa z podróży poślubnej, ot, chciałam zaznaczyć, że otworzyliśmy dom i czekamy na kota. Richard, gdzie jesteś?
O, macie książkę mojego brata! To znaczy, on jej nie napisał, tylko sobie kupił i czyta :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać w samolocie, dość szybko idzie :)
UsuńOn też tak twierdzi.
Usuń