ukrainian black tea with lemon.
Location: friend's house in Newry, Co. Down, Northern Ireland.
Time: late morning, yesterday.Z wizytą u ukraińskiej polonistki. Dzień był niesamowicie mglisty i pochmurny. Gdy jedziemy w tamtym kierunku zawsze zachwyca mnie bliskość chmur — widocznie wspinamy się niepostrzeżenie i niebo jest nagle tuż tuż, chmury zaczepiają mijane pagórki, czasami pochłaniają je całe, razem z rozrzuconymi po nich domami.
***
Jutro Kraciasty będzie w Polsce, ja lecę w niedzielę wieczorem — zaledwie kilka dni, żeby pobyć z bliskimi i zrobić update bieżących spraw. Cieszę się na pogawędki z rodzicami, przytulenie babci i potarmoszenie za uszy domowych sierściuchów. Poznam osobiście najnowszy dodatek do rodziny: kudłatego Maksia. Jeszcze nie wiem, czego oczekuję od fryzjerki, za to na pewno wyrobię nowy dowód, oprawię parę zdjęć ślubnych i spotkam się na kawie z przyjaciółkami. Wszystko to spróbuję upchnąć w jeden dzień, żeby przez następne trzy zwyczajnie pobyć. Jakie macie plany na tolejny tydzień? Krampus już do Was przyszedł? 😋
Apetyczne ciacho na tym talerzyku.
OdpowiedzUsuńTyle spraw w jeden dzień, podziwiam!
Moje plany? Dotrwać w pracy do świąt...
Gospodyni zrobiła je specjalnie dla nas, było jeszcze cieplutkie 😊
UsuńSprawy wcale nie takie skomplikowane, chodzi o to, że chciałabym też być na miejscu, upiec ciasto i iść z moim tatą na spacer.
Przerwa świąteczna już niedługo.
Szkoda, że pogoda Wam nie dopisała :( Pozdrawiam :) jusinx.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńTak to jest w Irlandii, to był tylko zapis sytuacji, bo nie narzekam. Po prostu jesteśmy przygotowani na wszystko, co najlepsze 😊
Usuń