Obywatele miasta pokazali w piątek, jak należy z otwartą przyłbicą protestować przeciwko faszyzmowi. Gdyż da się, jeszcze, jeszcze mrok zupełny nie zapadł.
Widzieć Bąkiewicza narzekającego na protesty zagłuszające jego wystąpienie, jako na sytuację "niedopuszczalną" (on to mówił, zawodowy krzykacz dowodzący tłuszczą) — kuriozum.
Hasło tygodnia: Robert, twoi ludzie pracują w Niemczech na szparagach!
:) Hasło mnie ubawiło.
OdpowiedzUsuńNa cale moje szczęście nie uczestniczę. Ale mam teraz chwilkę to poczytam niemniej szkoda mi kasy, bo za internety muszę Tu płacić...wolę na blogi wpadać.
@Teatralna, zabawne, nieobraźliwe i trafiające w samo sedno. Jadą Polaki na saksy, pracują, kasę przywożą, kiełbasę kupują, robią grilla i na tym grillu hasłami rzucają, że Szwaby, że targowica, że w mordę, że Żydy, że czarnuchy. A jak ktoś do Polski tak przyjeżdża popracować, krzyk i rozdzieranie szat. Bo paaaaanie, jak to?? Może też oni potem wracają do siebie i tak na tym grillu ...?
UsuńRozumiem, że może być szkoda kasy, a przede wszystkim czasu. Jesteś otoczona bogactwem doznań, trzeba korzystać.
Brawo Bogatynia! Nie oglądałam, bo po lasach biegam, ale życzę Bąkiewiczowi wielu takich zakłóceń.
OdpowiedzUsuń@jotko, podobno tym razem w Wałbrzychu policja rozwiązała pikietę kabaretowego Ruchu Obrony Granic. Możliwości są, ale muszą też być chęci przeciwstawienia się faszystom, którzy milczenie interpretują jako przyzwolenie.
UsuńBogatyńczycy moi bohaterowie!
OdpowiedzUsuń@Rybeńko, bohaterowie codzienności. Nie sztuka być protestującym zawodowym (kuzyn mojego męża był, a może jest, na etacie w organizacji antyaborcyjnej i sobie z hasłami antyaborcyjnymi spacerował za pieniążki), sztuka być zwykłym przechodniem, który reaguje na zło.
UsuńMam takie doświadczenie bohatera nie za pieniądze, zatrzymałam takiego arcybiskupa, Bąkiewicza w sutannie choć nie chodziło o naziolstwo
Usuń