Wg statystyk chłopców rodzi się nieco więcej, z czasem następuje balans, płeć męska jest obarczona ryzykiem wcześniejszej śmierci, więc wśród stulatków jest zdecydowanie więcej kobiet.
Kobiety częściej chorują na choroby autoimmunologiczne (jest to prawdopodobnie związane z silniejszą odpornością, ale także z życiem w większym stresie — poziom kortyzolu nie spada po godzinach pracy zawodowej, ponieważ w wielu kulturach europejskich kobiety wykonują dwie prace, do zawodowej dodają opiekuńczą w domu);
Małżeństwo jest z punktu widzenia zdrowia i wydłużenia życia bardziej korzystne dla mężczyzn (kobiety zamężne wg niektórych opracowań statystycznych żyją przynajmniej rok krócej od singielek);
Ponieważ w toku rozwoju medycyny mężczyźni byli punktem odniesienia jako pacjenci, wiele chorób jest nieprawidłowo leczonych u kobiet, a niektóre zaburzenia dopiero niedawno zyskały adekwatny opis i objawy osiowe typowe dla płci żeńskiej — m.in. leczenie bólu szwankuje ze względu na stereotypy kulturowe;
To i wiele innych fenomenów z którymi stykamy się codziennie powoduje, że feminizm nadal jest tak ważny zarówno jako źródło uświadamiania nam stereotypowych zjawisk, nierówności, zaniechań systemu (niewytłumaczalnych niczym innym jak tylko uprzedzeniami), jak i jako platforma do walki o prawa kobiet w różnych dziedzinach związanych z prawami człowieka.
Wczoraj podano do wiadomości, co prawdopodobnie stało się w domu Arakawy i Hackmana: ona zmarła pierwsza, niespodziewanie, w wyniku rzadkiej choroby odzwierzęcej. On, obciążony chorobą Alzheimera, nie mógł pomóc ani jej, ani psu, ani sobie; zmarł tydzień! po żonie. Taki przebieg zdarzeń uświadamia z jakim obciążeniem Betsy Arakawa zmagała się dzień po dniu. Ale przecież, gdyby jej śmierć nie miała tak drastycznych następstw, wiele osób, w tym kobiety wytresowane do poświęcania się, po przeczytaniu jej biografii potwierdziłyby, że właśnie tak należy robić, że to jest najlepsze rozwiązanie z wszystkich: dźwigać świat. Myśl tę pozostawię tutaj zamiast życzeń.
Tydzień po żonie!
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie fakt, że była z tym sama. Że nie przychodził nikt choćby co drugi dzień, żeby zrobić zakupy itepe. Dać jej chwilę wytchnienia. Nie do pomyślenia dla mnie.
Przy tym ona ogarniała rzeczywistość, dwa dni przed tym jak kontaktowano się z nią po raz ostatnio (11 lutego jeszcze wysyłała maile) była u weterynarza z psem (prawdopodobnie dlatego jeden z psów był zamknięty w klatce). Rozrusznik Gene'a działał jeszcze 17 lutego. Jest prawie pewne, że Gene był w tak złym stanie psychicznym, że nie mógł zrobić dla nikogo nic sensownego, zareagować na rzeczywistość. Odnaleziono ich dopiero pod koniec lutego. Czyli nie było żadnego systemu kontaktu "na wypadek", żadnego planu "co, jeśli ...". Tragiczne.
UsuńPoruszające do głębi. Uderzające wyobcowaniem i samotnością. Nie do pojęcia.
Usuń@Rybeńko, z jakichś powodów tak Arakawa zorganizowała sobie życie. Może sądziła, że tak należy, może wpływały na to czynniki, których nigdy nie poznamy.
UsuńWstrząsające, wszystko i to jej poświęcenie i jego tygodniowa agonia? tabletki wziął żeby ją skrócić?
OdpowiedzUsuńoraz no nie. NIE. w takim razie nie jestem kobietą. nigdy nie byłam. jestem trzecią płcią. bo facetem bym jednak nie chciała. kiedyś chciałam. wyraźnie widziałam, że dziadom łatwiej w życiu. ale teraz z perspektywy czasu ... wybieram moją kobiecość. z jej wrażliwością i talentem. Nie dziwgam świata. nie poświęcam się dla rodziny. nigdy nie chciałam mieć dzieci.
@Teatralna, jeśli Gene miał Alzheimera zaawansowanego tak, że nie był w stanie zareagować adekwatnie na stan żony, czy psa w klatce, mało prawdopodobne jest wzięcie tabletek jako skrócenie cierpienia. Najprawdopodobniej zmarł z wycieńczenia. Źródła podają, że do śmierci mogła się przyczynić choroba serca, a ta jest czuła na odwodnienie. Oczywiście to są wiadomości z wczoraj, i moja opinia na dzisiaj; może jeszcze coś do tego dojdzie.
UsuńWiele kobiet nie chce mieć dzieci (tylko nie mówią tego głośno), a poświęcanie się jest wynikiem pewnego "ulepienia do funkcji" przez rodzinę. W gruncie rzeczy zarówno mężczyźni jak i kobiety wychodzą poza swoje role biologiczne, to oczywiste, w końcu mózg nam urósł wielki i używamy go nie tylko do refleksji o rozmnażaniu. To kultura nas łapie za kostki, wyznacza stereotypy, za którymi podążamy z różnych powodów.
Chciałabym,zebysmy zawsze były przekonane o swojej wartości i nie czuły potrzeby "tłumaczenia się" ze swojego zycia i swoich wyborow, tym bardziej z zrządzenia .tzw.opatrzności.Z tego,co wypada,a co nie. Zebyśmy zawsze umiały stawiac granice i nie pozwalały na ich przekraczanie.Amen:))
OdpowiedzUsuń@ja-Ewa, ramen ;)
Usuń:))))) wsrod stulatkow jest zdecydowanie wiecej kobiet :))) Brawo kobiety! Tylko czy wsrod stulatek jest mniej mezczyzn? Dla rownowagi?
OdpowiedzUsuń@Echo, to miło, że tak konsekwentnie przyswoiłaś sobie formy żeńskie (nie spodziewałabym się tego, gdyby mnie kto pytał). Mam nadzieję, że to nie jest chwilowe :)
Usuń:)))) Wyglada na to, ze mam zadatki na feministke :))). Miejmy nadzieje. :)))
Usuń@Echo, nie powiedziałabym, żeby używanie żeńskich końcówek świadczyło o feminizmie, to raczej pokazuje, że mamy jeszcze umysłową elastyczność, że zachowujemy zdolność do podążania za zmieniającym się językiem.
UsuńNadal krytycznie patrzy się na kobiety, które nie chcą być tylko matkami i babciami, smutne to...
OdpowiedzUsuń@jotko, co nie zmienia faktu, że zawsze były kobiety, które nie widziały się w tych rolach (z różnych powodów) i społeczeństwa także w przeszłości tworzyły własne, powszechnie aprobowane formy ucieczki od tej roli (zakon był niczym innym jak sposobem na wyjście z roli matki, żony jakiegoś średniowiecznego brudasa - czyściutki, zmyślony Jezus zawsze wygrywa w społeczeństwie bez wanien ;)).
UsuńChciałbym tylko zauważyć, że to nie było przeciętne małżeństwo ze słabymi dochodami, w którym żona musi się opiekować zniedołężniałym mężem, bo jej nie stać na zatrudnienie żadnego pomocnika. Widocznie pani Arakawa sobie radzili bez ingerencji osób trzecich. Albo nie chciała ingerencji osób trzecich. Jej wybór.
OdpowiedzUsuńPrzykro, że się skończyło jak skończyło, ale ciężko zapobiegać nieszczęśliwym wypadkom.
@Dariuszu, znowu gnębią Cię cudze pieniądze, więc dodam, że zamożność rzeczywiście może pomóc uciec od oczekiwań społecznych, natomiast nie pomaga uciec od samego siebie. Ludzie zamożni mają te same problemy psychiczne co ludzie niezamożni, jeśli byli podobnie źle wychowani. Moje gdybanie o Arakawie, czy układach rodzinnych Hackmana, nie miałoby tu żadnej podstawy, mogę mieć przeczucia, ale to za mało, żeby się wysilać na eseje. Faktem jest, że Arakawa opiekowała się mężem i że nie zorganizowała żadnego kontaktu "na wszelki wypadek", żadnego sposobu kontroli sytuacji przez osoby z zewnątrz. To się zdarza bez względu na zamożność (mam na myśli sposób myślenia i organizowania sobie życia). Dodam jeszcze, że żona nigdy nie musi się opiekować, i zamożność nie ma tu znaczenia, zawsze można wyjść i iść przed siebie. Mężowie robią to całkiem powszechnie, i jak wiemy, nic się w związku z tym nie dzieje.
UsuńArakawa miala 63 lata czyli byla w wieku przedemerytalnym (emerytalnym) czyli jeszcze mloda i sprawna. Hackman grubo po 90, dla sercowca bez lekow tydzien moze byc decydujacy. Smutny zbieg okolicznosci. Jedyne co mnie dziwilo to to, ze weterynarz nie zauwazyl zagrozenia podczas wizyty z psem.
Usuń@Echo, z tego, co zrozumiałam choroba odzwierzęca Arakawy jest przenoszona przez drobne gryzonie. Arakawa zaś była u weta z psem. Off topic :D: zupełnie z innego powodu czytałam o Katarzynie Aragońskiej - jej pierwszy mąż, Artur (starszy brat Henryka VIII) zmarł bardzo szybko na "angielskie poty", jedna z hipotez mówi, że mógł być to hantawirus. Hantawirusy powodują objawy, które łatwo zlekceważyć (dzisiaj ludzie zwyczajowo najpierw sięgają po środki zbijające gorączkę), aż do momentu, gdy jest już za późno (pewnie to zrobiła Arakawa - wzięła coś na gorączkę, zamiast natychmiast dzwonić po pomoc).
UsuńPrzy okazji tego szukania zauważyłam, że ktoś (Emma Heming, żona Bruce'a Willisa) w końcu wyraził to, o czym myślałam od kilku dni: że opiekunowie też potrzebują opieki.