piątek, lipca 05, 2024
W filiżance ...
Dom, Kot, Jelenia Góra, napitki w Karkonoszach, suszarnia i Wrocław. To jeszcze filiżanki, kubki, szklanki sprzed tygodnia i dwóch. Według starego, słusznego zwyczaju, trzeba chwilę posiedzieć. Pięknie było. Dekompresja zakończona.
15 komentarzy:
Bardzo proszę NIE komentuj jako Anonim.
Nie toleruję spamu i wulgaryzmów. Komentarze są moderowane, więc take your time. Jeśli uporczywie piszesz nie na temat, w końcu zrobi Ci się przykro. Mam doktorat z rugowania trolli i jęczybuł
***
Please, DO NOT comment as Anonymous.
Talk sense. Spam messages and filthy language won't be tolerated. I have a PhD in silencing trolls & crybabies (summa cum laude)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam takie dobre punkty zatrzymania. Najbardziej liczy się widok i towarzystwo ( jego brak to też towarzystwo) i emocje chwili.
OdpowiedzUsuń@Rybeńka, samodzielnie wybrane miejsce i towarzystwo, które nie ściąga w dół :), to prawda. Akurat teraz w moim życiu bardzo jest mi dobrze (nawet jeśli stresuję się sytuacjami pobocznymi, jak praca - tego się jednak nie uniknie, najważniejsze jest, jak wygląda dom, bezpieczne schronienie).
UsuńTo jest wartość nie do przecenienia. Ten bezpieczny dom.
Usuń@Rybeńka, z perspektywy czasu widzę, że zdolność podróżowania bez większego lęku wynika właśnie z tego - przekonania, że sobie poradzę, bo dom był zawsze moją siatką zabezpieczającą, cokolwiek by się nie działo, nie spadnę na ziemię :) Więc oczywiście, bezpieczny dom nie ma ceny.
UsuńSmakowicie i kolorowo!
OdpowiedzUsuńJadłam niedawno sernik pistacjowy, rozkosz w gębie absolutna!
Pozdrawiam z krynickich szlaków:-)
@jotko, ten był właśnie pistacjowy, rozpływał się w ustach. Kawa w tym miejscu też była wyborna. Polecam dolnośląską palarnię kawy El Gato :)
UsuńZdjęcia dla mnie kojące, mimo, że głównie jedzeniowe.
OdpowiedzUsuń@anonimowa72, w zamiarze zdjęcia filiżankowe, ale zdecydowanie sporo jedliśmy i wyszły zdjęcia posiłków :D Bardzo, bardzo dobry czas :)
UsuńTo właśnie czuć, takie ukojenie.
UsuńA każda filiżanka to pewnie historia z nią związana.
OdpowiedzUsuńI wspomnienia.
Też to pielęgnuję...
Stokrotka
@Stokrotko, oczywiście. To są zazwyczaj miłe chwile, bo rzadko jadam (a jeszcze rzadziej piję kawę/herbatę) w towarzystwie osób, których nie lubię :)
UsuńUrzekł mnie zielony stół:))
OdpowiedzUsuńPięknie,smacznie,klimatycznie! Tak,towarzystwo jest najwazniejsze - poczucie komfortu, radość ze wspolnego przebywania,ale tez znalezienie przestrzeni dla siebie w zwiazku..
Kolekcjonujmy wspomnienia oraz ładną porcelanę:)
@ja-Ewa, miejscówka to taras w PTTK "Odrodzenie". Dobrze się nam razem szło i odpoczywało, jak zazwyczaj. Jeśli chodzi o porcelanę, teraz kolekcjonuję tylko na zdjęciach :)
UsuńPolak potrafi! Ta nakładka sprężynowa na pałeczki jest świetna. Choć widziałem już użycie w tym celu klamerki od wieszania prania.
OdpowiedzUsuńA kubeczki macie takie same jak by - tylko nasze są zielone ;)
@Nitager, Kraciasty/Woland nie lubi pałeczek. Wizja posługiwania się pałeczkami psuła mu doznania kulinarne. Mnie pałeczki do szczęścia niepotrzebne, bo suszi można jeść rękami, ale gdy zapytałam o widelec, pani od razu zaproponowała coś takiego. No i git. Działa ;)
UsuńZdjęcia domowe to nr 2 i 3, reszta restauracyjno-kawiarniano-schroniskowa. Na zdjęciu drugim jest kawowa kuboszklanką z różą, która należała do mojej babci Mani. Mania nie żyje i teraz tylko ja jej używam :) Na zdjęciu trzecim jest filiżanka kupiona w rodzinnym mieście Wolanda :)