sobota, września 10, 2022

Śmierć królowej

Gdy w czwartkowe południe czytałam o słabym stanie zdrowia Elizki, nie skupiłam się poważnie na tej wiadomości (składaliśmy z małżonkiem szafkę z Jysk). Oficjalne ogłoszenie zejścia pojawiło się w mediach o 18:30, podobno jednak informację o jej śmierci przekazano nowej premier UK już 2 godziny wcześniej. 

Pytałam koleżankę z pracy, co to oznacza dla Irlandczyków z Republiki. No cóż, waga jaką przywiązuje się do tego wydarzenia jest związana z osobistym wymiarem przywiązania do tradycji i czułości na matczyno-misyjny PR. Są np. ludzie, którzy uważają, że jeśli coś robimy z obowiązku, to o nas dobrze świadczy, podczas, gdy jestem zdania, że to oznacza głównie zewnątrzsterowalność i rezygnację. Niektórzy dzięki osobie Elżbiety politycznie i prywatnie mogli uprawiać coś w rodzaju Kultu Wielkiej Matki, północni unioniści np. utracili ikonę i za bardzo nie widać czym mieliby ją zastąpić. Tymczasem, Elżbieta Windsor została wrzucona w sytuację bez wyjścia, i stało sie to przypadkiem, przez fakt urodzenia się w miejscu i czasie do tego odpowiednim. Rządziła (choć to nieprawda, bo krajem rządził zawsze ktoś inny), żyjąc w maksymalnym oderwaniu od ludzi, którzy byli nazywani jej poddanymi. Było to oderwanie przypominające kalectwo — z piętnem wyjątkowości nie mogła doświadczać rzeczy zwykłych, bo tak sobie kiedyś wymyślono. Samodzielne ubieranie się, robienie herbaty, przypadkowe znajomości z ludźmi różnych stanów, pospolite rozmowy o składaniu szafki w pokoju były nie dla niej. Ominęło ją wychowanie własnych dzieci, ponieważ, o ironio, Wielkie Matka, Pszczelica Narodu, miała ludzi od wychowywania. Był potencjał, jak u każdego. I skończyło się. Chociaż tli się we mnie przekonanie, że Windsorowie to grupa pasożytów, mam ciepłe uczucia dla Karola, który teraz będzie Trzecim, i jego małżonki, spokojnie czekającej nad rzeką. (Wy)słucham dawno napisanych na tę okazję tekstów, z przyjemnością obejrzę wielokrotnie przećwiczone marsze. Ten teatr jest dla nas, a pod nim jest czyjeś prawdziwe i jedyne życie.  

23 komentarze:

  1. Ja tylko to tak skomentuję, bo jestem wściekła na polskie media: Odeszła Królowa - niech żyje Król, a TVN to jeden wielki ciul.
    Tyle się dzieje w polskiej polityce, a wy od 3 dni tylko o Anglii pieprzycie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Sagulo, media, jakiekolwiek, zawsze się powtarzają. Co oznacza, że po wysłuchaniu wiadomości należy wyłączyć tv i iść na spacer.

      Usuń
  2. zgoda w pełni. Nie rusza mnie to tak bardzo, nie onanizuję się tą śmiercią, tym wszystkim co trzepie telewizją. Ale teatr mi się podoba. Pomyśleć, że tak to właśnie wyglądało sto, dwieście, trzysta ...lat na zad. A teraz myślę, że rozpad czeka GB, UK i Wspólnotę Narodów. Rozpad. to rzecz normalna. Myslę, że czekano na jej śmierć ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @teatralna, nie sądzę, aby np. zwolennicy uniezależnienia się Szkocji byli tak mili, żeby czekać z niepodległością na śmierć Elizki, natomiast jest to dla nich okoliczność sprzyjająca. Rozpadu UE nie chcę. Rozkład imperium brytyjskiego nastąpił już dawno, właśnie za panowania Elżbiety II. To, co jest teraz to tylko takie tam uprzejmostki, których przeciętni Kanadyjczycy czy Nowozelandczycy nie traktują poważnie.

      Obchody brytyjskie czegokolwiek oglądam chętnie (poza paradami oranżystów). Tym razem też tak będzie.

      Usuń
    2. imperium a wspólnota narodów to różnica, sprawdź. ja pisze o Wspólnocie Narodów czyli ...tym czyms umownym co pozostało po imperium.

      Usuń
    3. @teatralna, przepraszam, sama wprowadziłam Ciebie w błąd rozrzewniając się nad Unią, chociaż rozumiałam, co napisałaś. Zawiesiłam się po prostu na tym, że GB nie może się rozpaść, bo z geograficznego punktu widzenia to nazwa wyspy, a jako skrót oznaczający wspólnotę trzech krajów jest używany bardzo niejasno i zmiennie (niektórzy np. używają go także myśląc o Irlandii Północnej). Nie chciałam tego wątku rozwijać. A rozwinęłam :D

      Znam również pojęcie Wspólnoty (Commonwealth) i dla mnie to popłuczyna po imperium, zauważam, że traktowana poważnie chyba tylko w rozgrywkach sportowych. Wspólnota sama w sobie jest stadium w postępującym procesie rozkładu, duzi gracze z pewnością będą zmierzali w kierunku jej opuszczenia, mogę tego nawet nie zauważyć.

      Najciekawszy z mojej perspektywy, najbardziej znaczący byłby rozpad UK (Zjednoczonego Królestwa). Kibicuję tu Szkocji, najmniejsze szanse daję Walii. Irlandia natomiast ma trudną sytuację w tej grze. Z jednej strony kilka pokoleń nastawiania braci przeciwko sobie, z drugiej Brexit, który odrywa Północnych gospodarczo od Korony. Siły ciągną w dwie różne strony, a jeszcze geograficznie patrząc, wejście Irlandii Północnej w skład Republiki byłoby czymś bardzo naturalnym.

      Usuń
  3. Wszystko bylo dla publiki, stroje, outfity, podroze, ograniczone gesty przy pozdrawianiu z karety, konsekwentna powsciagliwosc, oddanie krajowi, nawet milosc. Ale lud ja mimo wszystko kochal i nie chcial likwidacji monarchii, bo lud lubil, a nawet kochal te swoja maskotke. Czy ich milosc przejdzie na Karola? Okaze sie w przyszlosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Pantero, moim zdaniem rzeczywiście taką spełniała główną funkcję: maskotki, wspólnego punktu odniesienia dla mieszkańców Wyspy z różnych życiowych dróg. Trudno jest być symbolem. Uważam, że jej sposób odgrywania tej roli korespondował z jej naturalnymi predyspozycjami, chłodem emocjonalnym w stosunku do ludzi. Lubiła psy, myślę o tej jej cesze z sympatią. Z sympatią też myślę o Karolu i trzymam kciuki za koronację Kamili.

      Usuń
  4. teraz nie wiem czy ty moderujesz czy mi zeżarło ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @teatralna, blogspot jakoś wolno działa (przynajmniej u mnie). Moderuję zawsze, więc warto sprawdzić po jakimś czasie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Zazdroszczę Anglikom takiej stabilności, ciągłości. Nie bardzo dotyka ich zmiana granic, nie byli nigdy okupowani. I monarchia to też ten element trwałości i niezmienności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @rybenko, faktycznie państwo zostało ostatnio z sukcesem najechane w 1066 roku, co wówczas trwale zmieniło sytuacje polityczną (wpływ francuszczyzny). Natomiast to, co pozwala krajowi tak sprawnie funkcjonować, to model parlamentarny, który ma 800-letnią tradycję. Jest to model w którym król dając poczucie ciągłości, w gruncie rzeczy robi to, co mu każe jego rząd. Patrząc na ostatnie 100 lat Brytyjczycy ciągle tracili, dzisiaj są ogryzkiem imperium, którym byli kiedyś i to m.in. Elżbieta II zarządzała stratą, którą media ładnie teraz nazywają "zmianami". Fakty są takie, że drugi okres elżbietański to czas w którym Zjednoczone Królestwo próbowało radzić sobie ze spychaniem na margines i skandalami w rodzinie Wielkiej Matki. Królowa rodziną zarządzała fatalnie, a okres imperium kolonialnego w formie XIX-wiecznej po prostu minął i Elżbiecie nie pozostało nic innego jak robić dobrą minę do złej gry.

      Usuń
  6. Teatr budzi ciekawość. Jest barwny, trochę egzotyczny jak na naszą szarą rzeczywistość. Cieszy, że nie u nas, choć z drugiej strony my tu mamy tragikomedię z elementami horroru...
    Do Karola mam ambiwalentne uczucia. Cieplejsze odkąd wiem, co przeżywał jako chłopiec w szkole z internatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @roksanna, takie chwile jednoczą, nie tylko naród. Powtarzanie przekazu, informowanie, co powinniśmy czuć, promowanie tylko jednej opinii na temat danej osoby z pewnością wpływa na jakąś część społeczeństwa. Podobny efekt można było zaobserwować po śmierci Diany czy Karola Wojtyły. Generalnie więcej osób wyrażało pozytywne zainteresowanie tymi postaciami, niżby to wynikało z poparcia dla nich przed ich zejściem.

      Karol jest interesującą postacią. Mnie do niego przekonują jego zainteresowania architekturą, ogrodnictwem, akwarelami. Oczywiście mam świadomość, że życiowo to melepeta, no ale po pierwsze, nie miał za bardzo gdzie/kiedy rozwinąć się społecznie, po drugie, nie mój brat = nie mój problem.

      Usuń
  7. Losy Królewskiej Rodziny zawsze mnie fascynowały- ot, na takiej zasadzie, jak innych celebrytów, co by zapomnieć o swoich problemach i poczytać o ich „przygodach”.
    O Królowej Elżbiecie wiedziałam tyle co nic- że jest królową, że długo żyje, no i w zasadzie tyle.
    Jej śmierć też nie wywołała we mnie jakichś emocji- dużo osób twierdzi że skończyła się pewna epoka; cóż dla mnie nie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lili, moje zainteresowanie rodzina królewską ma raczej zawodowo-historyczny charakter, celebrycki element mnie irytuje (np. ostatnio rozbuchana opera mydlana drugiego syna Diany nic nie mówi o prawdziwych motywach postępowania jej aktorów, są to głównie tzw. "fakty" medialne).

      Sądzę, że wiele osób mówiących o "zakończeniu epoki" używa tego zwrotu, bo go zasłyszało i oznacza on wg nich wyrażenie przywiązania. W sensie historycznym rzeczywiście skończyła się epoka, którą można nazwać elżbietańską (70 lat, 214 dni), tak jak śmierć królowej Wiktorii zakończyła epokę wiktoriańską (63 lata, 216 dni). Czy poza jedną monarchinią cokolwiek łączy te lata w kulturze, polityce? Nie bardzo, przynajmniej ja tego nie widzę.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Wszyscy teraz spekulują, jak to będzie i co się zmieni, ale wreszcie Karol doczekał się tronu, a media mają o czym pisać, no i o Idze Świątek.
    Elżbieta ciekawe miała życie, ale mało kto dożyje nawet takiego wieku...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @jotko, dla Polski to żadna różnica, każdy monarcha UK traktuje Polskę na równi z innymi krajami spoza dominium.

      Elżbieta poznała większość ważnych historycznie postaci żyjących w jej czasach, to był ogromny walor jej pozycji i byłoby to dla mnie interesujące, gdybym była na jej miejscu. Ale jednocześnie Elżbiety dotyczyły rygorystyczne ograniczenia prywatne, które najczęściej nie dotyczyły osób z którymi się spotykała (Obama z pewnością doświadczał większej swobody osobistej). Elżbieta miała dość władzy, aby rygor znieść, ale sama chciała go utrzymać, taka była jej decyzja, co pokazuje, że była osobą ograniczoną światopoglądowo i zmiany trudno jej przychodziły.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Medialnie pokazana była wspaniale, ale przecież nikt z nas (ani nikt z Anglików, mam na myśli lód powszechny) osobiście jej nie poznał, to jak miłość platoniczna.
    Sędziwego wieku kobieta dożyła i to w świadomości umysłowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jael, królowa doszła do wieku w którym bardzo trudno jest przezwyciężyć słabość ciała, choćby nie wiem, jak bardzo się chciało. Oglądałam niedawno zapis wejścia do katedry w czasie pogrzebu Diany Spencer, Elżbieta szła tam ze swoją (wówczas 97-letnią) królową matką, też Elżbietą. Oczywiste jest, że pomimo genów długowieczności, w którymś momencie życia lekko nie będzie. Elżbieta umarła więc w optymalnym momencie.

      Fakty medialne to inne uniwersum, prawdziwej Elżbiety nigdy nie poznamy. Następne dekady pokażą, czy królowa, jak wcześniej Wiktoria, prowadziła pamiętniki i czy kiedyś będzie do nich dostęp.

      Usuń
  10. Jakoś nigdy nie przywiązywałem dużej uwagi do dworu w Anglii. Wychodzę z założenia, że jak się nie mieszka w jakimś kraju to nie ma obowiązku śledzenia wszystkich newsów. Wystarczająco dużo w Polsce się dzieje, nawet tego nie jestem w stanie przerobić.

    Cóż rząd nasz na uchodźstwie to już historia, a prezydent Ukrainy pokazał wszystkim krytykom, że ma wielkie pokłady honoru, odwagi i patriotyzmu w sobie. Podziwiam go za to.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Piotrze, nie ma obowiązku śledzenia nawet wszystkich newsów we własnym kraju. Ogólnie rzecz biorąc, można sobie poprawiać oczytanie interesując się wieloma rzeczami dziejącymi się to tu, to tam - można, ale nie trzeba. To po prostu będzie wpływało na to, z jakimi osobami uda się nam podtrzymać dłuższy kontakt.

      Ponieważ masz zwyczaj komentowania swojego posta na cudzym blogu, co powoduje, że reszta Czytelników tutaj może nie wiedzieć o co chodzi (i jak słowo daję, domyślam się, dlaczego tak robisz, ale mnie ten zwyczaj drażni), nie poruszę tego wątku. Pozdrawiam :)

      Usuń

Bardzo proszę NIE komentuj jako Anonim.
Nie toleruję spamu i wulgaryzmów. Komentarze są moderowane, więc take your time. Jeśli uporczywie piszesz nie na temat, w końcu zrobi Ci się przykro. Mam doktorat z rugowania trolli i jęczybuł
***

Please, DO NOT comment as Anonymous.
Talk sense. Spam messages and filthy language won't be tolerated. I have a PhD in silencing trolls & crybabies (summa cum laude)