środa, stycznia 19, 2022

Diabeł jest konserwatystą

Tak przynajmniej wynika z drugiej części "Fausta" Goethego, czytałam pod koniec roku, a nadal ta myśl robi na mnie wrażenie, bo Polska nie daje zapomnieć. Beria zusamen do kupy z Prawnikami Talibanu chcą utrudnić rozwody. Lex Czarnej Plamy wraca do centralizacji nacisku ideologicznego w szkołach w kształcie znanym z PRL-u. Biorąc pod uwagę tempo cywilizacyjnego cofania się kraju, kiedy dojdziemy do pomysłu zakazu trzymania zwierząt w domu? 10 lat? Tymczasem rodacy symulują walkę o wolność pyskując obsłudze sklepu, która prosi o założenie maseczki, dyg przed księdzem-katechetą nadal jest wykonywany, chochole tańce na szkolnych apelach nadal odprawiane, katolickie chrzciny, śluby i pogrzeby sowicie opłacone, aż się chce powiedzieć: do dupy z tym wszystkim. 

Jasne, że nie do dupy. W badaniach genetycznych wyszło mi prawie 97% genów z Europy Wschodniej, więc nie ma do dupy, pardąsik, u siebie jestem. Geny w połowie leżą w glebie Wielkopolski, drzewa na nich rosną, grzyby, mchy i porosty. Jak wchodzę na cmentarz pomiędzy Kaliszem, Wieruszowem, Ostrowem a Sieradzem, to mogę powiedzieć MOJE, a na "wypierdalaj"— "no chyba, że ty". Moje jest tu wszędzie, nie modlę się, nie liżę księżej sutanny, z chochołami nie tańczę, w piątki nie poszczę. Przez to, że jesteśmy spokrewnieni, cywilizacja spadnie i na ciebie. Nie znasz dnia ani godziny, gdy staniesz za mną w kolejce i zobaczysz, że trzymam odstęp, a jak mnie zapytasz nerwowo, czy ja też stoję w kolejce, odpowiem spokojnie "tak". Oto słowo Panińskie.

***
Zmasowany ładunek hedonistyczny, godzący w podstawowe wartości talibowe:

green tea with lemon.
The Oliver Restaurant, Newry.
16/01/22.

flat white at lunch time.
Cafè Nero, Drogheda.
17/01/22.
cappuccino.
Il Forno, Drogheda.
18/01/22.



23 komentarze:

  1. Być może u Goethego tak, ale w realu, diabeł podaje się za boga. Pamiętasz ten mem, w którym Szatan przypomina, że za za pogromy, plagi, potopy i kaźnie odpowiada bóg, a on jedynie za orgie i muzykę heavymetalową (choć niektórzy dowodzą, że również za Harry'ego Pottera i Hello Kitty)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W realu żadna z tych postaci nie istnieje (to warto podkreślić dla komentatorów lubiących łapać za słówka), natomiast istniejący lubią ogłaszać się pomazańcami. Słyszałeś wczoraj część mojej rozmowy, która nastroiła mnie do dzisiejszego posta - snułyśmy rozważania jak to się stało, że tak ideologicznie przeorany kraj jak Irlandia wyprzedza cywilizacyjnie Polskę. Gdy obywatele ulegają ZŁU, źle się dzieje. I w tym sensie dyjabeł=zło. Ludzie mają się za porządnych, a hodują dzieci w szkołach na debili systemu, bo mają kredyt na dom we wiesce w której pracują. Tak to działa. Dlatego przypominam: ja też jestem ze wsi, a nie lękam się.

      Usuń
    2. Owszem, nie istnieje, natomiast zło na ogół przedstawia siebie samo, jako dobro. Weźmy szajkę Wojtyły, czy sektę żoliborsko-toruńską.

      Usuń
    3. Przedstawiać się każdy może jakkolwiek, natomiast że wyznawcy się znajdują, to już jest zdeczka dla człowieczeństwa obraźliwe.

      Usuń
  2. Zbliżą się palnie na stosie i nie żartuję, bo książki nie po linii, też będą palić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie zamieniajmy ich na Onych. To nasze rodziny, znajomi i sąsiedzi będą palili, jeśli książki będą palone.

      Usuń
  3. Może zrobimy taką wymianę: udostępnię Ci lokum, byś badała ślady przodków w Wielkopolsce. a ja przyjrzę się z bliska Irlandii...Poważna propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile trzeba by mieć w doopie, to się w głowie nie mieści!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DD Dlatego właśnie na wewnętrzną emigrację się nie udaję się. Doopa dla koopy!

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. W oderwaniu od obłudy polskiej rodzinnej, to czy pościmy jakiegoś dnia, albo nie pościmy wcale, to sprawa każdego z osobna nie mająca wielkiego znaczenia diagnostycznego ;)

      Usuń
  6. Aż radość przeczytać o poranku 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można, nie warto się poddawać, jeszcze nie teraz :)

      Usuń
  7. Umiłowana w genach Siostro! Nie wiem, co powiedzieć - Twoje słowo na niedzielę (z homilią włącznie) zostało skonstruowane perfekcyjnie.
    Ze względu na parę promili genów innych niż europejskie zastanawiam się, czy JAKBY CO, zostanę poddana ekstradycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co, siostro (mam jeszcze ino słuszne geny bałkańskie, jestem spokrewniona z moim mężem, uj wie jak, on też procent ma odpowiedni {choć jakby po nosie sądzić, to zaczyna się robić kontrowersyjnie}, a resztę z Bałta, czyli wprost od Jogaiły pochodzi, czyli słusznie), wystawię Ci zaświadczenie z własnoręcznym mym podpisem. Poza tym moi rodzice mają piwnicę w której tata zimuje jeże (to taka dodatkowa pociecha, luźno powiązana).

      Usuń
    2. Ujrzałam się pocieszoną :-)

      Usuń
    3. ...i oczywiście buk Ci zapłać, Siostro.

      Usuń
    4. Buk bless you. Noł problem.

      Usuń
  8. Z każdym dniem zastanawiam się nad tym, gdzie leżą granice głupoty. I każdego dnia wydaje mi się, że te granice są już w okolicach Księżyca, albo dalej. Głowa mała po prostu.

    Zmiana w sumie zwykle może coś dobrego nieść. Jednak zmiany u mnie są dziwne, zwłaszcza kulinarnie. Wydawało mi się, że tak daleko idące są zarezerwowane dopiero w okolicach 50. roku życia, a nie 30. Ale może się nie znam. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absurd goni absurd, ale zauważ, że wyborcy nie-rządu nadal nawet okiem nie mrugną. Może jak im zacznie brakować na chleb, coś tam zacznie świtać, chociaż ... to gorzka lekcja.

      Zmiany nie zawsze są miłe, ale są najczęściej naturalne, związane z tym, że z biegiem lat poznajemy więcej miejsc i ludzi. Są płynne, więc nie od razu je wychwytujemy. Z perspektywy czasu widzę, że moi znajomi, którzy są najbardziej niezmienni (w różnych gustach), to osoby mało wychodzące z domu, bardzo często uzależnione od innych. Czyli chyba nie dzieje się nic nadzwyczajnego, ile można jeść to samo, albo słuchać tego samego? ;)

      Usuń
  9. bóg jest dodupy, diabeł jest dodupy a człowiek jest najbardziej dodupy. ale pisior zmieszany z anty-wszystkiemu/logiką/nauką, jest poza wszelką klasyfikacją, i określenie dodupy nie wystarcza...żeby nie oszaleć, myślę sobie, że każdy minister był chujowy i pies z kulawa nogą o nich nie pamięta...natomiast mnie też niepokoi bardzo chocholi taniec, mapety i kukiełki z kijem w dupie. Nie przyznaje się do do swoich genów. nie mam powodu. wstyd i obrzydzenie...oraz wielki smutek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jesteśmy, oni nie istnieją, są tylko wydarzeniami językowymi (taka to jest podstawowa relacja pomiędzy bogami, dyjabłami i nami, wg mnie).

      Ministrom aż tak wnikliwie się nie przyglądałam, ale min. oświaty to nie wiem kiedy był nie do doopy - z pewnością nie za tzw. moich czasów.

      Genów się wstydzić? Jesteśmy nimi i jednocześnie nie tylko nimi, ani to wstyd, ani duma, po prostu opis stanu faktycznego.

      Usuń

Bardzo proszę NIE komentuj jako Anonim.
Nie toleruję spamu i wulgaryzmów. Komentarze są moderowane, więc take your time. Jeśli uporczywie piszesz nie na temat, w końcu zrobi Ci się przykro. Mam doktorat z rugowania trolli i jęczybuł
***

Please, DO NOT comment as Anonymous.
Talk sense. Spam messages and filthy language won't be tolerated. I have a PhD in silencing trolls & crybabies (summa cum laude)