Z komentarza do Dreamu:
migracja oznacza życie w dwóch światach jednocześnie, po jakimś czasie staje się również jasne, że nie należymy na 100% do żadnego z nich. Ale to w sumie jest odkrycie trywialne. Nigdy nie jesteśmy na 100% z Polski, reszta rodaków zawsze się od nas czymś różni. Przesadzamy z identyfikacją z Polską, często pomijając realny wpływ na nasze życie naszych matczyzn lokalnych (regionu, wsi, rodziny).
Nie pamiętam dokładnie dlaczego skopiowałam ten mój komentarz, ale niech to będzie pamiątką na okoliczność niedawnej podróży. A jak o Polskę chodzi, to się wczoraj z miłym zapisaliśmy na liście wyborców i będziemy prawdziwym Polakom bezwstydnie mieszali w statystyce. Ha!
Co innego zainteresowało mnie w ostatnim czasie — wiadomości o dwóch nowych ekranizacjach klasycznych powieści.
Po pierwsze, w Polsce ekranizacja "Lalki". Przypomniał mi o tym mietczynski, mam podobne do niego jaranie i trochę więcej wątpliwości w temacie już ogłoszonego odtwórcy Wokulskiego. Marcin Dorociński rzeczywiście może być z deczka za ładny na pana Stacha, ale to wszystko zależy od tego jak reżyser udźwignie akcenty w fabule. Bardzo, bardzo czekam na tę wersję, dwie poprzednie cenię sobie niezmiernie z wielu różnych powodów, a "Lalkę" uwielbiam, choć rozumiem wątpliwości komentatorów po moim tekście Galaktycznym.
Ach, tymczasem Netflix ogłosił kolejną serialową wersję "Dumy i uprzedzenia" z Olivią Colman w roli pani Bennett. Lubię tę aktorkę, lubię powieść, więc mnie cała sprawa zaciekawiła, choć inna adaptacja Netflixa, "Perswazje" z 2022, nie była za dobra (nie była też dramatycznie zła, po prostu adaptacja poszła zbyt mocno w kierunku komedii romantycznej, którą oryginalny tekst zdecydowanie nie jest). Ekranizacja DiU'95 jest dla mnie nadal ikoniczna, poza tym w przypadku tej opowieści znowu trafne obsadzenie głównych ról jest absolutnie kluczowe. Google na tę chwilę wypluwa dwa nazwiska: Emma Corrin i Jack Lowden. Nie znam. Jest jeszcze czas na zmiany. Tak czy siak, będę oczekiwała przytupując.
No się powtórzę, bo chyba czas na powtórki 😀 że Lalke cenie jako lekturę, również obie wersje filmowe i też czekam przytupując.Dorocinski jako Wokulski czemu nie. Wizualnie mi mniej Dmochowski pasował. O Dumie nie wiedziałam ale Colman uwielbiam...
OdpowiedzUsuń@Teatralna, czyli bardzo się zgadzamy, a to znaczy, że możemy się powtarzać ile wlezie :D Dorociński jako aktor jest wspaniały i wiem, że sobie z rolą poradzi, poza tym wizualizuję sobie, że w kostiumie będzie wyglądał po prostu bajecznie. Jest tylko kwestia wątku, dlaczego Izabela go nie chce. Trzeba to jakoś uzasadnić, a uzasadnianiem można do cna zepsuć postać kobiecą. Nie bez powodu poprzednie Łęckie nie były jakoś genialne, Wokulski mocno spychał je w cień.
UsuńMoim zdaniem, fizyczność Dmochowskiego podkreślała jego nieprzystawanie do sfery do której się dobijał. Typ silnego człowieka, ale paniom wydelikaconym mógł się nie podobać. Zanim w roli Wokulskiego obsadził go Has, zrobił to Hanuszkiewicz w teatrze, więc coś było na rzeczy. A Kamas ... cóż, miał więcej tekstu, to piękna rola.
Z Kochanym zastanawiamy się, kto zagra Rzeckiego. mietczynski wymienił Topę, a mój mąż od razu ... Jakubika :D
Mam nadzieję, że Netflix nie pójdzie z "Dumą" w kierunku "Bridgertonów".
Jakubika uwielbiam:D
UsuńNatomiast to Netflx i niestety może tak być. Ale ja mam dystans. I nie wkurzja mnie czarne królowe angielskie ale już Jennefer owszem.
ach i tu się właśnie różnimy ;-) Dmochowski właśnie wyglądem zawsze był dla mnie taki "Pański" taki bardziej hrabia, wyższe sfery w genach miał chłop, powiedzmy...
Usuń@Teatralna, jeśli chodzi o czarne królowe angielskie, każdy może sobie brać aktora jakiego chce, natomiast dobór aktorów z góry kieruje widza na określone tory odbioru. W najnowszych "Perswazjach" z Dakotą Johnson, jej kuzyn, pan Elliott, został zagrany przez aktora o azjatyckich rysach. Można, ale tak jak napisałam wyżej, adaptacja m.in. z tego powodu poturlała się w kierunku niepoważnych. Oczywiście, chyba o to chodziło autorom adaptacji - żeby wygrać elementy komediowe. Niefart jest taki, że "Perswazje" to najbardziej poważna powieść Austen, więc przestrzelono.
Usuń@Teatralna, pański Dmochowski wiadomo dlaczego, toż to król Jan Sobieski nieśmiertelny (Skolimowski jako Sobieski w "Bitwie pod Wiedniem to po prostu żart, zresztą żartem jest cały ten makaronowy film z F. Murrayem Abrahamem, który jeszcze w czasach "Amadeusza" był aktorem wybitnym). Ale Dmochowski to też wielki, kanciasty chłop, tymczasem panna Łęcka gustowała w trzeciorzędnych włoskich skrzypkach ;)
UsuńLatwiej mowic o ekranizacji. Tam mozna ciagle cos zmieniac, podkreslac, interpretowac, obsadzac role od nowa. Emigracja owiana jest gesta mgla tesknoty, rozterki, pytan o tozsamosc. W nieskonczonosc!
OdpowiedzUsuń@Echo, nie u wszystkich ta mgła taka gęsta, poza tym w emigracji też można coś zmieniać. Komentując na innym blogu chodziło mi chyba o to, że ludzie zbyt często interpretują rzeczywistość w taki sposób, że coś daje im (bądź zabiera) Polska czy jakiś inny kraj, podczas gdy, jakby tak wszystko spisać na kartce, okaże się, że najwięcej dają nam (bądź zabierają) ludzie z najbliższego otoczenia. Gdy w Irlandii patrzę na dzieciaki z biednych środowisk, mogę stwierdzić, że młodzi narzekający na kraj w gruncie rzeczy powinni narzekać na rodziców, bo to oni zdecydowali, gdzie będzie ich "raj". To się stosuje także do Polski.
UsuńPatrz Moniko, a ja na tej emigracji nie myslalam o tym co mi jakis kraj daje lub inny odbiera ale raczej co ja sama moge zaoferowac aby mnie przyjeto lub nie wyrzucono do/z ... grupy. I ta mgla wtedy gestnieje. Musze sie sama odnalezc bo nikt tego za mnie nie zrobi, lepiej zeby nie zrobil. A gdy ktos zdecyduje sie na emigracje to zyje jak gosc, dla niektorych mily gosc, dla innych ten mniej chciany. "Raj" to bardzo abstrakcyjne pojecie. Z "raju" mozna tez zrobic "pieklo". Znow ta gesta mgla.
Usuń@Echo, to rzeczywiście intrygujące, że wyjechałaś z kraju biedniejszego do bogatszego nie bacząc na to, że wyjeżdżasz z kraju biedniejszego do bogatszego, a jedynie posługując się imperatywem świadczenia jeszcze lepszych usług :) Z mgłą też nie mam podobnych doświadczeń.
UsuńMoniko, przypomniec chce skromnie, ze w kraju biednym zyja bogaci i biedni, w kraju bogatym zyja tez biedni i bogaci :))) Jaki imperatyw?
Usuń@Echo, to truizm, nie wiem jednak, co chcesz przez to powiedzieć na temat Twojej własnej sytuacji. Tak jak napisałam, imperatyw "świadczenia jeszcze lepszych usług" (który wyraziłaś poprzez "co ja sama moge zaoferowac aby mnie przyjeto lub nie wyrzucono do/z ... grupy").
UsuńChodzi o utrzymanie statusu i tu i tam. Nie mam kompleksu biedniejszego kraju. To nie truizm a raczej tautologia. :)))
Usuń@Echo, nigdzie nikt nie pisał o kompleksach (w ogóle nie było takiego tematu), stwierdziłaś natomiast, że wyjechałaś gdzieś bez szacowania do jakiego kraju wyjeżdżasz, ot, pojechałaś "z ofertą". Wydało mi się o tyle oryginalne, co wątpliwe. Truizm coachowy i nie na temat.
Usuń:))))
UsuńDużo odwagi potrzeba żeby zrobić nową lalkę
OdpowiedzUsuńKiedy wyszła ta nr dwa moja mama nie mogła zaakceptować, że jakaś Braunek ma być Izabelą,
Tak to jest, lubimy to co znamy;)
@Rybeńko, Łęcka to jest w ogóle trudna rola, a Braunek nie była doskonała, pamiętam jedną scenę, która wyszła jej nawet dość fałszywie. Wcale się nie dziwię, że w swoim czasie widzowie narzekali, bo zarówno Łęcka jak i wcześniej Oleńka mogły zostać zagrane inaczej, lub przez inną aktorkę, bez uszczerbku dla całości, a może nawet z korzyścią.
Usuń