Krótko: Głosowaliście w wyborach? Dlaczego tak/nie?
Na kogo lub na jaką partię oddaliście swój głos?
Dlaczego tak a nie inaczej?
(potraktujcie to jako zwierzenia dla potomności, nie odczuwam potrzeby wchodzenia w dyskusję)
czwartek, października 17, 2019
27 komentarzy:
Bardzo proszę NIE komentuj jako Anonim.
Nie toleruję spamu i wulgaryzmów. Komentarze są moderowane, więc take your time. Jeśli uporczywie piszesz nie na temat, w końcu zrobi Ci się przykro. Mam doktorat z rugowania trolli i jęczybuł
***
Please, DO NOT comment as Anonymous.
Talk sense. Spam messages and filthy language won't be tolerated. I have a PhD in silencing trolls & crybabies (summa cum laude)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak, choć nie było łatwo, bo to było po weselu, w drodze do Lux, musiałam z warszawy wziąć specjalne zaświadczenie
OdpowiedzUsuńBo zawsze głosuję, nawet jeśli chwilowo nie mieszkam, to uważam, że mam prawo i obowiązek
Na KO, ale lewica też wchodziła w grę
👍
UsuńUważam, że mój wybór powinien pozostać moją słodką tajemnicą.
OdpowiedzUsuńGłosowałam. Jak zwykle zresztą od 1989 roku. Podobnie jak Rybeńka myślę, że głosowanie to obowiązek i przywilej każdego obywatela.
Od pewnego czasu staram się głosować na kobiety. Przydałoby się, żeby ich było więcej w polityce.
👍
Usuńgłosowałem na blok numer TRZY jako jedyny pro-wolnościowy w swoich założeniach, drogą eliminacji odrzucając neokomunę /podłą zmianę/ (nr DWA), prokościelną alternatywę (nr JEDEN), brunatne lewactwo (nr CZTERY), oraz na końcu opozycję nijaką (nr PIĘĆ) mimo ich drobnego pozytywu, jakim są Zieloni w tej ekipie... drobnicą w ogóle się nie zajmowałem w rozważaniach... niemniej jednak szanuję wybór PIĄTKI przez niektórych, staram się ten ich wybór zrozumieć, niejako z konieczności, jako rodzaj politycznego sojuszu...
OdpowiedzUsuńz Senatem było proste, wręcz automatyczne, miałem troje kandydatów, po odrzuceniu neokomucha pisowskiego wybrałem osobę, której szanse szacowałem na większe...
p.jzns :)
👍
UsuńTak! Oczywiście! Zawsze głosuję! A na kogo- na konkretną ososbę, która bardzo dużo robi, jako poseł dla mojego regionu. I skutecznie, bo znowu został wybrany! A że jest z KO, a na dodatek czarnoskóry ( chyba nadal jedyny w Sejmie!), to fajnie świadczy o mojej okolicy!
OdpowiedzUsuń👍
UsuńGłosowałam. Bo zmiany są konieczne. Na PiS. Żeby nie dopuścić do władzy PO, i żeby dokończyć reformy. Przede wszystkim naprawić służbę zdrowia, zniszczoną przez poprzednie rządy. Nie pobieram 500+.
OdpowiedzUsuń👍
UsuńGłosowaliśmy całą rodziną, obowiązkowo, choć bez wielkich nadziei.
OdpowiedzUsuńMiałam glosować na Lewicę, ale w naszym mieście głosowałam na znanych mi dobrze przedstawicieli KO, bo tych z lewicy nie znam...PiS nie wchodził w ogóle w rachubę.
👍
UsuńNie głosowałam. Biłam się z myślami czy głosować na partię, którą popieram w pięćdziesięciu procentach i jest w opozycji do tej, którą popieram w dwudziestu, czy też na tę, którą popieram w osiemdziesięciu, ale nie ma większych szans.
OdpowiedzUsuńWytłumaczyłam sobie, że mi wmówiono ten obowiązek i mam prawo wstrzymać się od głosu żeby nie brać na siebie skutków karmicznych wyboru, do którego nie jestem przekonana w stu procentach. Tak jak stara panna, która nie wyszła za mąż, bo nie znalazła dotychczas odpowiedniego partnera, ale przynajmniej nikt jej nie powie :"Widziały gały, co brały".
no, i nie dostałaś lajka :)
Usuńna razie wychodzi na to, że dla Świechny ważniejszy jest udział w wyborach od tego, na kogo się głosowało... żeby nie było, nie oceniam tego, przynajmniej tu tego nie artykułuję... konstatuję tylko pewien fakt, choć nie na sto procent, bo powody braku lajka mogły być zupełnie inne, np. osadzone w realu...
...
tylko w jednym nie masz racji... nie głosowaniem też powodujesz skutki karmiczne, źle rozpoznałaś chwilową sytuację, mniejsze skutki karmiczne spowodowałabyś idąc na wybory i oddając nieważny głos...
p.jzns :)
Zgoda, brak działania też powoduje skutki karmiczne. Ale te w moim rozpoznaniu sytuacji są mniejsze, przynajmniej dla mnie. Jestem kobietą i nie jestem stworzona do zajmowania się polityką. Kiedyś pod wpływem,(zanim mnie oświeciło:)),głosowałam i nawet przeżywałam wybory, co nie znaczy że miałam pewność o co mi chodzi.
UsuńJeśli dla kogokolwiek ważniejszy jest mój udział w wyborach od tego, co wybieram i dlaczego, to zwyczajnie próbuje mnie w coś wciągać. W bagno. Rozważałam oddanie nieważnego głosu, ale stwierdziłam, że to niczemu nie służy i jest też manipulacją. Wtedy stoję jedną nogą w bagnie, a ja chcę z niego wyjść. Nie wyjście za mąż też powoduje skutki karmiczne. Człowiek musi polegać bardziej na sobie, ale nie musi w każdym przypadku być przez to nieszczęśliwy.
Bo w karmie jest tak, że nawet jak popierasz mniejsze zło, to jednak popierasz jakieś zło i ponosisz tego konsekwencje. Chyba temu nie zaprzeczysz?
Usuń„ jestem kobietą i nie jestem stworzona do zajmowania się polityka”... matkojedyna, wyborca nie musi się nią zajmować! Dobrze, żeby był świadomy, iż ona się zajmuje nim, więc jak chce, żeby robiła to dobrze, po jego myśli, to warto pójść i oddać swój głos.
Usuńna poziomie czystych rachunków to wygląda tak, że nie idąc na wybory oddajesz kawałek swojego głosu każdemu ugrupowaniu, ale nie są to równe kawałki, tylko tyle procent, ile każde z tych ugrupowań dostało w wyborach... w konkretnym,omawianym przypadku oddałaś "jedynce" 8,55%, "dwójce" 43,59%, "trójce" 12,56%, "czwórce" 6,81%, "piątce" 27,4%... czyli wpłynęłaś na skutki karmiczne, mimo że nic nie zrobiłaś...
Usuńidąc i oddając nieważny głos zachowujesz pełną neutralność, oddajesz każdemu z nich 0%, albo można też uznać, że po równo 20%... też jest jakiś skutek karmiczny, bo zawsze jakiś jest, ale jednak mniejszy jest Twój wpływ na ten skutek...
trzecia, najbardziej neutralna opcja, to po prostu odejść, zniknąć, niekoniecznie dosłownie, ale np. wyrzec się obywatelstwa jeszcze przed wyborami, im wcześniej, tym lepiej... ale to powoduje skutki karmiczne zupełnie innego rodzaju, w innym obszarze, więc możemy tą opcję pominąć...
Też tak kiedyś myślałam i dotąd głosowałam. Ale otworzyła mi się jakaś "klapka" i zrozumiałam, że byłam w błędzie. Nie zarzekam się, że już nigdy nie zagłosuję na nikogo, ale zrobię to wtedy, kiedy będę pewna, że w całości popieram program danej partii, że mogę się pod wszystkim podpisać.
UsuńPoza tym zauważam coraz więcej pułapek demokracji, co wcale nie oznacza, że jestem za dyktaturą. Demokracja sprawdza się wówczas, kiedy większość społeczeństwa ma wysoki poziom moralny i kieruje się dobrem ogółu. Jak w rodzinie jest "trudne" dziecko, które schodzi na złą drogę, to z dwojga złego mądra dyktatura jest lepsza od liberalizmu. Po przejściowym nasyceniu się emancypacją chciałabym, żeby kobiety stały się bardziej kobiece, a mężczyźni bardziej męscy. Cała kampania wyborcza przypominała mi "łowienie dusz". Nie utożsamiam się z ludźmi, którzy nienawidzą PISu, chociaż zgadzam się z poglądami tej partii jedynie w połowie. Ale z opozycją zgadzam się jeszcze mniej. Wiem, że utopią jest czekanie na to, że powstanie akurat taki odłam, który będzie reprezentował akurat moje poglądy i wartości, którymi chcę się w życiu kierować. A na sprawach gospodarczych zwyczajnie się nie znam i wolałabym, żeby zajmowali się tym inni. Bogacenie się jakoś mnie nie pociąga, choć dobrze by było mieć na godne życie.
Roksanna - gdyby oddanie głosu równało się z tym, że politycy się zajmą mną dobrze i po mojej myśli, to nie byłoby tej rozmowy... Głosuję na partię X, ale nie wiem, kogo wybiorą ministrem od czego i co ten minister wymyśli. Pozostaje mi zająć się sobą, dbać o zdrowie nie licząc na poprawę sytuacji w służbie zdrowia, żeby jak najrzadziej z niej korzystać. Bo nie czuję, że poza kilkoma wyjątkami, że twarzom z plakatów wyborczych zależy bardziej na dobru obywateli niż na własnej karierze. A poza tym każdy inaczej definiuje dziś dobro, więc o czym tu dyskutować.
tu mamy zgodność, bo mnie też bogacenie się nie interesuje, mentalność "mieć i żreć" jest mi obca, kwestie gospodarcze niewiele zajmują moją uwagę, węszę jedynie za wolnością, to jest mój priorytet...
Usuńteż dawno wybiłem sobie z głowy, że powstanie jakieś "moje" ugrupowanie, a nawet jeśli, to będzie w dużej mniejszości, bo większość ludzi boi się wolności, nie jest ona dla nich wartością, a nawet jeśli dużo o niej mówią, to kompletnie jej nie ogarniają...
i teraz tylko pozostaje regularnie myć szybę przez którą postrzegamy świat praktykując obecność, prawidłowo rozpoznać "takość" /która też jest zresztą pewną iluzją/ i się w tym wszystkim jakoś odnaleźć, odciąć zbędne myślenie, zbędne oceny, być sobą i robić swoje w miarę warunków i możliwości... na pełnym luzie, bo luz i higiena osobista to podstawa...
p.jzns :)
To jednak nie jesteś zwykłą kanalią:)))
UsuńZawsze głosuję i moje dzieci również. Na kobietę z listy KO.
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze górę weźmie gospodarka, a że całe życie pracujemy na DG, jesteśmy pracodawcami, to do liberalnego kapitalizmu jest nam najbliżej.
👍
UsuńA sprawie lajka od Świechny:
OdpowiedzUsuńGdybym była na takim etapie, że zależy mi na otrzymaniu lajka od kogokolwiek, to pewnie i brałabym udział w wyborach, podzielała cudze poglądy, była od kogoś zależna.
A tak sama sobie daję lajki jeśli żyję w zgodzie z własnym sumieniem.
Wiem z historii że ktoś mi kiedyś wywalczył prawo do głosowania, ale postanowiłam nie korzystać z prawa do zajmowania się sprawami mało subtelnymi. Zauważyłam, że kobiety zajmujące się sprawami przeznaczonymi dla mężczyzn tracą subtelność i inklinują w stronę męskości. Mam na szczęście jeszcze i żeńskie ciało i żeńską duszę. Po co mam się deformować i w przyszłym wcieleniu mieć problemy z tożsamością?
luz, z tymi lajkami tylko żartowałem :)
Usuńno, ale masz prawo nie wiedzieć, że ja nadzwyczaj często żartuję, więc wyjaśniam sytuację...
Czytelnikom zdradzę tyle, że nazwiska, przy których postawiłem krzyżyk, weszły do Parlamentu, choć to z listy sejmowej było na odległej pozycji.
OdpowiedzUsuńNie mam pretensji do ludzi, którzy pozwalają decydować innym - skoro się nie czują na siłach, by wziąć swoją część odpowiedzialności, to ich sprawa. Nie lubię natomiast pewnego zjawiska, które obserwowałem przed 2004 rokiem, czyli wtedy, kiedy mieszkałem w Polsce: Otóż najbardziej roszczeniową grupą społeczną była ta, która na wybory nie chodziła. I to już mnie drażniło. A dziś..., dziś drażni mnie udawanie, że PiS zdobyło władzę dzięki socjalowi. Gówno prawda. PiS zdobyło władzę przez chwalenie tego, czego należy się wstydzić: gloryfikację impotencji umysłowej, pasywności, niedouczenia, nazizmu, homofobii, antysemityzmu, szowinizmu, a nade wszystko, przez gloryfikację fałszywych oskarżeń. Byle tępy gnój mógł sobie powiedzieć "Tusk z Putinem zabili mi prezydenta" i zamiast zasiąść na ławie oskarżonych za oszczerstwo przeciw dobremu imieniu, pysznił się swoją impotencją umysłową i zyskiwał poklask.
👍
Usuń